Jarosław Cieślikowski (trener SPR Chrobry Głogów): O naszym zwycięstwie zdecydowała siła głogowskiej publiczności. No i oczywiście determinacja i chęć odrobienia straty, którą ponieśliśmy w pierwszej części pojedynku. Kilka czynników pomogło nam zdobyć dzisiaj dwa punkty. Jednym z nich były bramki z prawego rozegrania. Cieszę się, że odblokował się Łukasz Jasiński, który nie należy do najszybszych zawodników, ale bardzo dobrze radzi sobie w grze kombinacyjnej. Potrafi zauważyć na boisku o wiele więcej niż inni gracze. W Zagłębiu doskonale zagrał Kieliba. Prezentował się naprawdę dynamicznie i tak trzeba grać dzisiaj w piłkę ręczną. Zawodnik ten rozwija się wręcz modelowo. Jego umiejętności techniczne są bardzo duże, może nie tyle rzutowe ile gra na zwodzie. Na szczęście my tworzymy zespół i byliśmy bardzo zmotywowani. To truizm, ale udowodniliśmy, że jak się bardzo chce to z każdym można wygrać.
Marek Świtała (SPR Chrobry Głogów): Miałem dzisiaj trochę więcej szczęścia niż w Legnicy. Wykorzystałem wszystkie sytuacje, które miałem i jestem z tego zadowolony. Cała drużyna pracowała przecież na moje bramki. Pozycje nie zawsze były łatwe, ale rzuca się z takich jakie się ma. Klarownych sytuacji miałem niewiele, a że dzisiaj mi siedziało to rzucałem jak tylko nadarzyła się okazja. Mecz układał się różnie, przede wszystkim dlatego, że traciliśmy za dużo niepotrzebnych piłek. W końcówce mieliśmy trochę więcej szczęścia i zainkasowaliśmy dwa punkty. Bardzo się z tego cieszę i gratuluję całemu zespołowi.
Paweł Wita (SPR Chrobry Głogów): Główny powód wygranej leży w konsolidacji w obronie. Przemyśleliśmy to co się stało w Legnicy, bo straciliśmy dwa punkty na które mocno liczyliśmy. Poza tym zagraliśmy skutecznie w ataku, szczególnie w końcówce spotkania. Graliśmy długo i do pewnych sytuacji. Cieszymy się ze zwycięstwa z Zagłębiem, jednak pozostaje niedosyt po porażce z Miedzią, gdyż liczyliśmy, iż w tych spotkaniach zgarniemy komplet punktów. Nie mogliśmy sobie poradzić z Kielibą, który należy do jednych z najlepszych zawodników w lidze grających na zwodzie. Trochę w tym naszej winy i gapiostwa gdyż mogliśmy kilkakrotnie ewidentnie go zatrzymać. Skrupulatnie wykorzystywał nasze błędy i rzucał dosyć ważne bramki, ale te najważniejsze były naszego autorstwa. W końcówce zrobił się mecz Kieliba – Chrobry. Tam rzucał on, a u nas bramki rozłożyły się na kilku zawodników. Wynik pokazuje co jest lepsze.
Mikołaj Szymyślik (SPR Chrobry Głogów): Wiedzieliśmy na pewno, że będzie to bardzo ciężki mecz, gdyż mieliśmy bardzo mało czasu na odpoczynek po meczu z Miedzią. Bardzo cieszą dwa punkty, bo mecze z Zagłębiem, czy to u nas czy na wyjeździe zawsze są bardzo ciężkie i nie zawsze udaje się pokonać przeciwnika. Sporo zdrowia i wysiłku włożyliśmy w to spotkanie, na parkiecie zostało dużo naszego potu. Wynik mógł być różny. W trakcie meczu raz my wychodziliśmy na prowadzenie, raz Zagłębie wypracowywało sobie przewagę. Na szczęście w najważniejszym momencie zagraliśmy konsekwentnie w ataku i to przyniosło efekt. W końcówce bardzo dobrze pokazał się Łukasz Jasiński. Zdobył bardzo ważne bramki i mam nadzieje, że to pozwoli mu uwierzyć w swoje niemałe umiejętności. Obyśmy w kolejnych meczach mieli z niego pożytek to wszystko na pewno będzie dobrze.
Jerzy Szafraniec (trener Zagłębia Lubin): Nasza przegrana dwiema bramkami to tak naprawdę wypadkowa pierwszej połowy. Tak samo ważna jest piłka w pierwszej czwartej czy piątek sekundzie meczu i tak samo w każdej innej minucie spotkania. Szkoda tylko, że pewnych momentach stresowych, przy tak wyrównanej walce w meczu, który rozstrzygał się w ostatnich minutach proste błędy, czy też błędy brzemienne w skutkach popełniali najbardziej doświadczeni zawodnicy. Oczywiście można mieć tutaj uwagi do Przemka Zadury, który stracił piłki, ale on u nas tak naprawdę terminuje. Jesteśmy w takiej sytuacji kadrowej a nie innej. Jakby podsumować całe spotkanie to jego występ nie był wcale tak tragiczny. Niestety na dzień dzisiejszy mamy spore problemy i Chrobry okazał się o te dwie bramki lepszy. Można się było spodziewać, że dwa trzy błędy z każdej strony będą decydować o końcowym wyniku. Głogowscy kibice reagowali dzisiaj zdecydowanie żywiołowo, ale nie do końca obiektywnie. To oczywiście ich prawo i niczego innego się nie spodziewałem. Dzisiejszy mecz był dobry, obfitował w ciekawe zagrania i co ważne toczył się w atmosferze fair play. Mam nadzieję, że niedługo w ataku wspomoże nas Tomek Morawski. Proszę pamiętać, że miał spory rozbrat z profesjonalnym graniem, a tak naprawdę jest dopiero drugi czy trzeci tydzień w poważnym treningu więc możemy liczyć, iż dopiero w rundzie rewanżowej będzie gotowy do gry na 100% i stanowić będzie zagrożenie w ataku pozycyjnym.
Adam Steczek (Zagłębie Lubin): Tradycyjnie w Głogowie gra się bardzo ciężko i teraz było podobnie. Ostatnimi laty niezwykle rzadko wywoziliśmy stąd dwa punkty. Mecz był zdecydowanie ciekawy i mógł się podobać kibicom. Chcieliśmy pozostawić po sobie dobre wrażenie i przede wszystkim wywieźć z Głogowa dwa punkty. Cóż, nie udało się i trzeba grać dalej. Mamy kilku kontuzjowanych graczy ale to nie znaczy, że nie powinniśmy grać swojej piłki. Popełniliśmy kilka błędów więcej od przeciwnika, Chrobry wyszedł z kontrą, Marek Świtała rzucił chyba trzy bramki z rzędu, zdobyli przewagę i mogli kontrolować wynik. I szczerze mówiąc, naprawdę nieźle grali.
Piotr Obrusiewicz (Zagłębie Lubin): Trudno powiedzieć czy byłem faulowany pod koniec spotkania. Sędziowie podjęli taką a nie inną decyzję i ja ją szanuję. Staram się nie oceniać ich pracy i podobnie zrobię teraz. Przegraliśmy bo byliśmy nieskuteczni i nie zrealizowaliśmy założeń przedmeczowych. Pierwsze 30 minut było ok, ale jak widać na załączonym obrazku w drugiej odsłonie biliśmy głową w mur. Przed taką publicznością gra się wspaniale. Gdy do hali przychodzi 2 tysiące ludzi atmosfera musi być super. Po to się trenuje, po to się gra. Niestety w Lubinie hala chyba nie jest potrzebna politykom. Proszę ich zapytać dlaczego tak się dzieje.
Robert Kieliba (Zagłębie Lubin): Zawodnika nic tak nie cieszy jak zwycięstwo drużyny. Co z tego, że zagrałem całkiem dobrze skoro nie przełożyło się to na zdobycz punktową mojej ekipy. Myślę, że o naszej porażce zdecydowała słaba postawa w obronie. Straciliśmy zbyt wiele bramek, a ponadto szwankowała nasza skuteczność w niektórych momentach. Mocno liczymy na powrót do bramki Michała Świrkuli. Wprawdzie to jeszcze kilka miesięcy, ale doskwiera nam jego nieobecność. Podobnie wygląda sprawa z Tomkiem Morawskim. Mam nadzieję, że za miesiąc będzie już w dobrej formie i postraszy przeciwników rzutem z drugiej linii. Atmosfera na trybunach była fantastyczna. Brakuje nam tego w Lubinie. Myślę, że jakby była hala nie stanowiłoby problemu zapełnienie jej kibicami. Obiecują budowę i obiecują i mam nadzieję, że w końcu ją wybudują.