Krzysztof Kempski: Zajęłyście ostatnie miejsce w turnieju Baltica Summer Cup 2014. Przyjechałyście jednak bez kilku podstawowych zawodniczek, m.in. Semeniuk-Olchawy. Ważniejsze było zagranie z ciekawymi drużynami niż wynik sportowy?
Joanna Obrusiewicz: Nie mogę do końca powiedzieć, że nie liczy się to, że przegrałyśmy wszystkie mecze. W sporcie jest zawsze tak, że chce się wygrywać i to pomimo tego czy gra się sparing, czy inny mecz. Będąc na parkiecie myśli się o pokonaniu przeciwnika. Rzeczywiście miałyśmy do dyspozycji aż 6 osób mniej. Jako zespół gramy bardzo specyficzną obronę, wymagającą dużych umiejętności i dużego charakteru i stosować tę obronę nie jest łatwo. Mam więc nadzieję, że taki turniej spowoduje, że te młode zawodniczki nabiorą większego doświadczenia i zaprocentuje to w meczach ligowych. Chciałyśmy poćwiczyć warianty gry, które przygotowałyśmy podczas obozu przygotowawczego. Część się udało, część nie. Wszystkie w tej sytuacji musiałyśmy się czegoś uczyć, ponieważ Zagłębie gros sezonów grało takim samym składem. Znamy się naprawdę bardzo dobrze i wiemy, kto jak się porusza, kto pobiegnie i w jakim momencie. Natomiast teraz to było dla nas coś nowego.
[ad=rectangle]
Nie mogę nie zapytać o to, jak ocenia pani skład tego turnieju?
- Bardzo fajnie gra się takie turnieje. Można zobaczyć, jak wygląda obecna piłka ręczna w Skandynawii. Wiadomo, że Skandynawia słynie z tego, że tam piłka ręczna jest zawsze na wysokim poziomie. Mogłyśmy popatrzeć jak gra wicemistrz Norwegii, jak gra duński zespół. Na pewno zebrałyśmy dużo doświadczenia. Takie turnieje, w których polskie zespoły połączone są z tymi zagranicznymi dają bardzo wiele.
Poznałyście też nowy szczeciński obiekt. Ten "stary" jest praktycznie taki sam, jak ten lubiński, a na tak dużych gra się jednak trochę inaczej.
- Ja występuję 10 sezon w Zagłębiu i przez te 10 sezonów grałam na tej hali, którą dobrze znamy. Jest to obiekt bardzo specyficzny, ponieważ wydaje się mniejszy. Boisko ma oczywiście takie samo, jak każda inna hala, ale wydaje się mniejsza, ponieważ ściany są bliżej i kibice siedzą bliżej. Na hali, gdzie ma tych ograniczeń, wydaje się, że jest więcej miejsca, wydaje się, że ta piłka jakby dalej leci. To jest rzeczywiście tylko kwestia przyzwyczajenia. Zarówno Szczecin jak i my będziemy grali już na tych większych obiektach. Myślę, że kwestią kilku spotkań jest to, by się do niego dostosować.
Zauważyła pani jakieś wady? Podobno szatnie nie są już tak duże.
- My miałyśmy rzeczywiście niezbyt dużą, ale nie wiem czy to była szatnia taka docelowa, jeśli chodzi o mecze piłki ręcznej, bo tam jest sauna, więc nie wiem czy to nie jest właśnie szatnia dla osób, które będą tam przychodzić. W każdym razie innych nie widziałam. Mnie się jednak ta hala bardzo podoba. Nie ma na co narzekać. Jeśli porównamy to, co było kiedyś w Szczecinie na tamtej, w której były jeszcze szatnie z boazerią (śmiech), to teraz jest duży przeskok.
Była okazja do zwiedzenia obiektu z zewnątrz, bo tam też przygotowano kilka ciekawych atrakcji? Chociażby dla tych najmniejszych.
- Widziałyśmy to, jak jechałyśmy autobusem. Nie objeżdżałyśmy jej jednak dookoła. Przyjeżdżałyśmy na mecze, wracałyśmy na posiłki, potem znowu na mecze. Nie było więc czasu na chodzenie i zwiedzanie, natomiast widziałyśmy, że wszystko jest naprawdę fajnie zagospodarowane. Uważam, że takich obiektów powinno być jak najwięcej. Ja kocham sport i myślę, że im więcej takich hal, tym więcej ludzi wstanie od komputerów i zacznie się ruszać i zacznie zazdrościć innym, że to robią.
Jak pani ocenia organizację tej imprezy?
- Było bardzo fajnie. My mieszkałyśmy w bardzo dobrym hotelu. Miałyśmy pyszne jedzenie. Po raz kolejny powtórzę to, że kompletnie nie ma na co narzekać.
Wspomniała pani wcześniej o nowej hali w Lubinie. Czy ten turniej w najbliższy weekend zostanie rozegrany właśnie na niej?
- Tak, turniej zagramy na nowej hali. Będzie tam 5 drużyn. Dwa spotkania zostaną rozegrane w sobotę, dwa w niedzielę. Dla nas będzie to prawdziwy sprawdzian i nowe otwarcie. Już słyszałam, że szykuje się duża grupa kibiców, którzy chcą nas na nowej hali powitać i zobaczyć jak to wszystko będzie wyglądało. Nie mogę się doczekać i mam nadzieję, że wszystko ułoży się i dopisze tak, jak tutaj w Szczecinie.