Tarnowianie podchodzili do nowego sezonu z dużym optymizmem. Dobrze przepracowany okres przygotowawczy, nowi zawodnicy i stabilna sytuacja klubu sprawiły, że wiele osób uważało SPR Tarnów za czarnego konia rozgrywek. Tym czasem, podopieczni Ryszarda Skutnika zaliczyli falstart na starcie sezonu 2014/2015.
W meczu inauguracyjnym nie mógł wystąpić Sławomir Karwowski, któremu dokuczają problemy zdrowotne. Pod znakiem zapytania stał również występ Jakuba Kowalika, który opuścił ostatnie treningi z powodu wysokiej gorączki. Ostatecznie młody rozgrywający wystąpił w meczu.
[ad=rectangle]
Wynik otworzył Daniel Dutka. Jak się okazało było to ostatnie prowadzenie gospodarzy w meczu. Do dziesiątej minuty żadna z drużyn nie uzyskała znacznej przewagi. Był to okres dobrej gry w obronie obu zespołów. Podopieczni Michała Przybylskiego odskoczyli w 13 minucie spotkania, kiedy rzut karny wykorzystał Tomasz Napierała, a konecczanie wyszli na prowadzenie 3:6. Warto zaznaczyć, że wyżej wymieniony wykonywał wcześniej dwa rzuty z siódmego metra, oba rzucając tuż nad głową bramkarza.
Kolejne kilkanaście minut gra toczona była bramka za bramkę. Indywidualnymi akcjami popisywali się Jakub Kowalik w drużynie SPR-u, a po przeciwnej stronie Bartosz Sękowski. Dopiero na kilka minut przed końcem pierwszej części meczu, tarnowianie zniwelowali straty. Popularne Konie popełniły kilka błędów, które wykorzystali gospodarze. Dzięki temu, po kontrataku Emiliana Jewuły w 26 minucie, podopieczni Skutnika przegrywali 10:11. Wtedy odpowiedzialność za zdobywanie bramek wzięli najbardziej doświadczeni zawodnicy KSSPR Końskie. Po golach Przemysława Matyjasika i Arkadiusza Bąka, konecczanie zeszli do szatni przy stanie 10:13.
Druga połowa była katastrofalna w wykonaniu gospodarzy. O ile w pierwszej części meczu funkcjonowała obrona, to w drugich 30 minutach goście z wielką łatwością zdobywali bramki. W ciągu pierwszych 5 minut, konecczanie powiększyli przewagę do sześciu bramek (11:17). Bezpieczny wynik pozwolił im spokojnie kontrolować grę. Tarnowianie nie mogli znaleźć recepty na dobrze dysponowanego bramkarza rywali, Przemysława Witkowskiego. Trzeba jednak zaznaczyć, że ich goalkeeper dobrze współpracował z blokiem, a rzuty rozgrywających SPR-u były wykonywane w kontakcie z obrońcą. Dobra defensywa prowokowała błędy tarnowian, które często karcone były kontratakami. Rozpędzone Konie budowały przewagę. W 50 minucie meczu, podopieczni Przybylskiego wygrywali 10 bramkami (17:27). Ostatecznie to dość jednostronne widowisko zakończyło się wynikiem 25:33.
Zajęcie miejsca w środku tabeli przez SPR jest jak najbardziej realne. Tarnowianie przegrali z drużyną, która w poprzednich rozgrywkach zajęła drugie miejsce. Mecz z KSSPR Końskie pokazał jednak, że czeka ich dużo pracy zwłaszcza, że kolejne spotkania będą równie ciężkie. Najbliższy mecz SPR Tarnów rozegra na wyjeździe z Viretem Zawiercie, a w trzeciej kolejce zmierzy się z Siódemką Miedź Legnica.
SPR Tarnów - KSSPR Końskie 25:33 (10:13)
SPR: Nowak M., Barnaś, Szostak, Ciochoń - Nowak Ł. 7, Dutka 5, Kubisztal 4, Kowalik 3, Szatko 3, Wajda 2, Jewuła 1, Niemiec, Gabiga, Waligóra, Sokół, Grzesik
KSSPR: Witkowski, Pilarski - Matyjasik 8, Napierała 6, Sękowski 5, Smołuch 4, Bąk M. 3, Bąk A. 2, Maleszak 2, Szczepanik 1, Dobrowolski 1, Wnuk, Bodasiński, Słonicki
Sędziowali: Pelec, Pretzlaf (Rzeszów)
Widzów: 290