Kielczanie niezadowoleni ze swojej postawy w meczu ze Śląskiem. "Zagraliśmy poniżej oczekiwań"

W 3. kolejce PGNiG Superligi mistrzowie Polski pokonali Śląsk Wrocław. Kielczanie byli jednak bardzo zawiedzeni swoją postawą na boisku. - Nie graliśmy dobrze - przyznał bez ogródek Manuel Strlek.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec

Sezon 2014/2015 na własnej hali zawodnicy Vive Tauronu Kielce zainaugurowali dopiero w 3. kolejce. Zgodnie z oczekiwaniami mistrzowie Polski pokonali beniaminka Śląsk Wrocław, ale wynik spotkania rozstrzygnął się dopiero w drugiej połowie i zupełnie nie oddaje boiskowych wydarzeń.

Nie takiej postawy od siebie oczekiwaliśmy. Wynik był zdecydowanie lepszy niż gra. Zagraliśmy poniżej oczekiwań - krytycznie ocenił kapitan kieleckiej drużyny Grzegorz Tkaczyk
Wtórował mu Manuel Strlek, który przyczyny słabej postawy swojej drużyny upatrywał w braku odpowiedniej koncentracji. - Nie graliśmy dobrze. W drugiej połowie było już co prawda lepiej, bo wyprowadziliśmy kilka kontrataków i udało nam się powiększyć przewagę. Musimy grać lepiej i być bardziej skoncentrowani. Teraz skupiamy się na meczu w Lidze Mistrzów i będziemy się do niego przygotowywali. Trzeba go wygrać.

Kibice spodziewali się, że mistrzowie Polski w meczu z wojskowymi pokażą prawdziwy strzelecki pokaz. Ich główni rywale w walce o tytuły na krajowym podwórku - zawodnicy Orlen Wisła Płock niedawno bowiem wygrali z wrocławianami różnicą aż dziewiętnastu trafień. Tymczasem w pierwszej połowie meczu Śląskowi udało się nieźle postraszyć żółto-biało-niebieskich, którzy dopiero w drugiej połowie zdołali wyjść na kilkubramkowe prowadzenie.
Vive Tauron Kielce - Śląsk Wrocław 36:27- Myślę, że postraszyliśmy to za duże słowo, ale lepiej wypełnialiśmy zagadnienia taktyczne. Wyglądało to lepiej niż w meczu z Płockiem, a było spowodowane też tym, że zagrał Ivan Telepnev, a on stara się prowadzić grę i pomagać w obronie. Wynik 5-6 byłby bardziej sprawiedliwy. W drugiej połowie popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów - skomentował trener siódemki z Wrocławia, Piotr Przybecki.

Przed kielecką publicznością zadebiutował Marin Sego, który także miał zastrzeżenia do gry swojego nowego zespołu. - Zagraliśmy tak sobie. Nie był najlepszy mecz, gdyż kilka dni temu skończyliśmy tak naprawdę przygotowania do sezonu i liczę, że w każdym kolejnym spotkaniu będziemy grali coraz lepiej - stwierdził bramkarz i skupił się na podziękowaniu za przyjęcie przez kieleckich kibiców - Dziękuję kibicom za wsparcie. Mam nadzieję, że tak będzie w każdym kolejnym meczu.   

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×