Podopieczne Bożeny Karkut w ośmiu meczach zgromadziły tylko dziewięć punktów, co daje im piąte miejsce w PGNiG Superlidze. Na domiar złego Miedziowe prześladują kontuzje. Olimpia-Beskid też spisuje się poniżej oczekiwań i plasuje się na dziewiątym miejscu z dorobkiem czterech oczek. Po wyjazdowej porażce z Ruchem Chorzów pojawiły się wątpliwości.
- Czy jesteśmy w dobrej formie? To się okaże. Nastroje są bojowe - jak przed każdym meczem. Poprzedni mecz w Chorzowie kompletnie nam nie wyszedł i zapomniałyśmy już o tym. W poprzednim tygodniu bardzo ciężko trenowałyśmy, a w tym obciążenia już zmalały. Każda z nas będzie się chciała pokazać z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że jak zawsze pokażemy, że umiemy walczyć i potrafimy grać mimo niskiej pozycji w tabeli - zapewnia kołowa Kamila Szczecina.
[ad=rectangle]
Sądecki zespół nie trenował ostatnio w najmocniejszym składzie, bo choroba wyłączyła z zajęć Katarinę Dubajovą i Dorotę Bastę. - Do tego Ola Stokłosa i Ola Sach były na kadrze. Skład był okrojony i ciężko było przeprowadzić treningi. Nie tylko u nas są problemy zdrowotne i nie możemy się tym tłumaczyć. Wiemy o co walczymy i damy z siebie wszystko - podkreśla kapitan Olimpii-Beskidu.
W Nowym Sączu mają świadomość z kim przyjdzie się zmierzyć, ale też pojawia się promyk nadziei. - Zagłębie jest zespołem z górnej półki - tu nie ma dwóch zdań. Myślę, że nie powinnyśmy patrzeć na to kogo nie ma, ale koncentrować się na sobie. Mam nadzieję, że Zagłębie pokonamy. W tamtym sezonie już to się udało w play-offach. 60 minut pokaże, kto wyjdzie z tej potyczki zwycięsko. Z tego miejsca zapraszam też wszystkich kibiców. Warto przyjść, by zobaczyć dobrą, szybką i ambitną piłkę ręczną - zakończyła Kamila Szczecina.