Mielczanie do sobotniego spotkania przystępowali w roli faworytów. Za zespołem trenera Pawła Nocha przemawiał zarówno atut własnego parkietu, jak i przede wszystkim kapitalna seria w bezpośrednich starciach z Miedziowymi, którzy sposobu na zatrzymanie Stali nie mogli odnaleźć już od ponad trzech lat. Lubinianie na parkiecie rywala chcieli zaś przedłużyć dobrą październikową passę, która pozwoliła im zameldować się w środku ligowej stawki.
[ad=rectangle]
Chętnych do zgarnięcia kompletu punktów było więc dwóch, w związku z czym obie drużyny od pierwszych minut rzuciły się do szybkich ataków, kompletnie zapominając o grze w defensywie. Akcje po obu stronach parkietu przeprowadzane były w bardzo szybkim tempie, nie brakowało kontr i rzutów po zaledwie kilku podaniach. To zaś wpływało na wynik meczu, który rósł w bardzo szybkim tempie.
Pierwsze pięć minut spotkania należało do gości, którzy wyszli na prowadzenie 5:3. Od początku rywalizacji dobrze na parkiecie czuł się Faruk Halilbegović, który widząc bierność mielczan w obronie co chwila decydował się na rzuty z drugiej linii. Stal szybko jednak odpowiedziała. Kilka skutecznych interwencji zanotował Nebojsa Nikolić, do siatki rywali trafili Michał Chodara oraz Damian Krzysztofik i w 7. minucie gospodarze wygrywali już 6:5.
Od tego momentu praktycznie do końca meczu obie drużyny wyrywały sobie z rąk prowadzenie, czasami i zdobywając bramki seriami. I tak w 10. minucie Zagłębie wygrywało 8:7, pięć minut później Stal prowadziła 10:9, a z kolei w 21. minucie było już 14:13 dla Miedziowych. Do przerwy żaden z zespołów nie utrzymał przewagi i do szatni zawodnicy zeszli przy stanie 17:17.
Obraz gry nie uległ zmianie również i w drugiej połowie, choć na kwadrans przed końcem spotkania Czeczeńcom udało się odskoczyć rywalom na dystans dwóch bramek. Znakomite zawody rozgrywał Paweł Wilk, który imponował skutecznością, z rzutem z drugiej linii "wstrzelił" się też Michał Adamuszek, dzięki czemu w 45. minucie Stal prowadziła 27:25.
Zagłębie szybko odrobiło jednak straty, w głównej mierze korzystając na zmarnowanych przez Stal okazjach. Dobrze dysponowani byli skrzydłowi Wojciech Gumiński i Łukasz Kużdeba, w końcówce meczu kilka ważnych bramek zdobył też Adam Marciniak. Na minutę przed końcem na tablicy świetlnej widniał wynik 36:36. Grający w osłabieniu gospodarze zdołali pokonać bramkarza rywali, na niecałe piętnaście sekund przed ostatnim gwizdkiem trafił jednak również Halilbegović, ustalając wynik meczu.
Remis z pewnością bardziej ucieszył lubinian, którzy w Mielcu skazywani byli na porażkę. Stal natomiast w drugim kolejnym spotkaniu zagrała poniżej oczekiwań i przed ciężkim przyszłotygodniowym wyjazdem do Szczecina nie pozostawiła zbyt optymistycznego wrażenia.
SPR Stal Mielec - Zagłębie Lubin 37:37 (19:19)
Stal: Lipka, Nikolić - Wilk 11, Adamuszek 8, Chodara 5, Krzysztofik 5, Krieger 3, Janyst 2, Krępa 1, Sobut 1, Szpera 1, Gliński, Gudz.
Kary: 8 min.
Zagłębie: Shamrylo, Małecki - Halilbegović 14, Kużdeba 6, Gumiński 5, Bartczak 3, Marciniak 3, Przysiek 3, Stankiewicz 3, Macharashvili, Paluch, Rosiek, Szymyślik.
Kary: 14 min .
Czerwone kartki: Gudz - 58. minuta (gradacja kar); Szymyślik - 52. minuta (gradacja kar).
Sędziowali: Andrzej Kierczak oraz Tomasz Wrona (Kraków).
Widzów: 1 700.