Polscy bohaterowie wrócili do kraju. "To wspaniały sukces"

Bohaterowie mistrzostw świata w Katarze wrócili do kraju. Na lotnisku w Warszawie z kibicami spotkało się... sześciu polskich szczypiornistów.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Biało-czerwoni z Ad-Dauhy do kraju wracali przez Frankfurt. Podczas międzylądowania część szczypiornistów wsiadła w samolot do Warszawy, inni zaś udali się prosto do swoich rodzin. - Większość zawodników już za chwilę będzie musiała stawić się w klubach. Postanowiliśmy więc, że będziemy ich witać na lotniskach w całym kraju, aby mogli oni spędzić przynajmniej jeden dzień z najbliższymi - wyjaśnił prezes ZPRP, Andrzej Kraśnicki.
Z kibicami i dziennikarzami w stolicy spotkali się trener Jacek Będzikowski, fizjoterapeuta Jerzy Buczak, a także Piotr Wyszomirski, Przemysław Krajewski, Krzysztof Lijewski, Piotr Masłowski, Piotr Chrapkowski oraz Michał Szyba. Przez łowców zdjęć i autografów oblegany był zwłaszcza ten ostatni, który miał spore problemy nawet z przedostaniem się przed hotelowe lobby.

Tłumy przyciągnęła także powitalna konferencja prasowa. Zgromadziła ona blisko dwa razy więcej dziennikarzy niż ta, podczas której kadrę wylatującą do Kataru żegnaliśmy. Biało-czerwonym w spotkaniu z mediami towarzyszyli też kibice.

Polakom medalu na mistrzostwach świata gratulował minister sportu, Andrzej Biernat. - Znów potwierdziliście, że można na was liczyć. Wasz sukces to dla nas powód do dumy. Wygrywając z Hiszpanami i stawiając w meczu z Katarem czoła dziewięciu zawodnikom rywali staliście się bohaterami narodowymi. Mam nadzieję, że nie jest to wasze ostatnie słowo. Z najlepszymi wygrywać mogą tylko najlepsi - mówił.

Radości nie krył także prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Andrzej Kraśnicki. - To wspaniały sukces. Wielu z nas przed wyjazdem do Kataru nie sądziło, że wszystko skończy się tak fantastycznie. Ten zespół cały czas dorastał i dziś są z nami nowe gwiazdy piłki ręcznej - podkreślił.

- Jesteśmy dumni z tej drużyny. Mieliśmy różne chwile, upadki i wzloty. Chłopcy pokazali jednak charakter i cieszę się, że są bohaterami. Będą teraz rozpoznawani wszędzie - przewiduje Będzikowski. - Skoro powiedzieliśmy A, to teraz trzeba powiedzieć B. Wiemy, co czeka nas o tej porze za rok. Ten turniej będzie smakował wyjątkowo. Mam nadzieję, że też zakończy się happy endem - dodał Lijewski.

Brązowi medaliści mistrzostw świata nie będą mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek, za kilka dni startują bowiem rozgrywki klubowe. Już w najbliższy weekend bohaterów z Kataru będziemy mogli oglądać na ligowych parkietach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×