Niezłą przewagę wypracowały sobie szczecińskie szczypiornistki w pierwszym meczu 4. rundy pucharu Challenge Cup. Mówi się jednak, że żaden wynik w jednym spotkaniu nie gwarantuje końcowego sukcesu. To pewnie prawda, ale daje psychiczną przewagę i wiarę we własne siły. Wyższość pod względem umiejętności podopieczne Adriana Struzika zamierzały pokazać także drugiego dnia zmagań w dalekiej Portugalii.
[ad=rectangle]
Sporo błędów, zwłaszcza ze strony Portugalek, towarzyszyło rewanżowemu starciu SPR Pogoni Baltica Szczecin i JAC-a Alcanena. Tym razem pierwsze mecz otworzyły granatowo-bordowe. Indywidualną akcją z minięciem rywalki popisała się Agata Cebula. Za chwilę tablica świetlna wskazała wynik 3:1 po rzucie bieżnym wykonanym przez Aleksandrę Zimny. Miejscowe, choć w meczu grały jako goście, nie zamierzały się poddawać. Przy stanie 7:3 dla Polek już w 14. minucie o czas poprosił Marco Santos. Co ciekawe, pewien efekt udało się uzyskać, ale droga ku końcowemu sukcesowi była niezwykle daleko.
Pochwały zbierała w bramce Diana Roque. Niemniej na przemyślane akcje (np. Cebula schodząca na czystą pozycję do koła) nie mogła za wiele poradzić. "Ratunkiem" dla piłkarek JAC byłaby seria błędów własnych Pogoni lub upomnienia indywidualne. Na taki scenariusz się jednak nie zanosiło. Na 6 minut przed przerwą było 11:8. Z jednej strony kolejne trafienie dołożyła Patricia Rodrigues, z drugiej zaś firmową ostatnio wkrętkę zaprezentowała Patrycja Królikowska. Sobotnia wygrana sprawiała, że szczecinianki grały dość spokojnie. Co innego gospodynie, które w prostych sytuacjach, mogąc odrobić część strat, popełniały szkolne wręcz błędy. Wynik pierwszych 30 minut ustaliła rzutem z biodra Rodrigues.
Tuż przed rozpoczęciem drugiej części spotkania na twarzach szczecinianek gościł uśmiech. Aby on zniknął, musiała stać się rzeczywiście jakaś tragedia i przegrana różnicą 14 bramek. Rzecz niemożliwa? W sporcie czegoś takiego nie ma, ale w tym przypadku można było mówić o bardzo niskim prawdopodobieństwie. Zmniejszało się ono jeszcze bardziej, gdy kolejne pięć trafień z rzędu dołożyły granatowo-bordowe. Najpierw zrobiła to Katarzyna Sabała, trzykrotnie Cebula oraz Hanna Yashchuk (19:12 w 38. min.). Miejscowe na swoje trafienie czekać musiały niezmiernie długo. Stało się to dopiero w 40. minucie meczu po rzucie Neuzy Valente! Nic więc dziwnego, że na zmiany zdecydował się Struzik.
Im dłużej trwały te zawody, tym miejscowe traciły wszelką nadzieję nawet na honorowe pożegnanie się z własnymi kibicami. Z kolei błędy zaczęła popełniać siódemka z Grodu Gryfa. Tym samym część strat została odrobiona (21:16 w 46. min.). Nie oznaczało to jednak kłopotów Pogoni. Zbyt łatwo bowiem radziła sobie z niezbyt szczelną obroną rywalek. Na 5 minut przed końcem zawodów wynik brzmiał 25:19 i nic wielkiego już się nie mogło wydarzyć. Biało-niebieskie we własnej hali zdobyły łącznie raptem 43 a straciły ich 59 i ostatecznie pożegnały się z pucharem Challenge Cup. Pogoń zaś będzie teraz czekać na swojego kolejnego rywala.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - JAC Alcanena 26:21 (14:12)
Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko 1, Sabała 2, Stachowska, Cebula 7, Noga 3, Głowińska 2, Królikowska 2, Stasiak 2, Zimny 3, Koprowska 2, Zawistowska 1, Kochaniak, Yashchuk 1.
Karne: 4/5
Kary: 8 min.
JAC: Gameiro, Calcada, Almeida, Roque - Lage 3, Gorjao, Silva, Henriques 1, Valente 9, Sarmento 4, P. Rodrigues 3, Anacleto 1, Alves, Minciuna, M. Rodrigues, Duarte.
Karne: 4/5
Kary: 2 min.
Kary: Pogoń Baltica - 8 min. (Zimny, Koprowska - po 2 min., Kochaniak - 4 min.); JAC - 2 min. (Lage - 2 min.).
Sędziowie: Bogdan Kaludjerovic, Ivan Vujacic (obaj z Czarnogóry).
Delegat EHF: Thierry Botti (z Francji).
Widzów: 500