Wielka bitwa w Barcelonie, wojna o awans w Zagrzebiu - zapowiedź 9. kolejki Ligi Mistrzów

Paweł Nowakowski 11 Lutego 2015, 12:00

Formalność Zebr, walka na noże w Zagrzebiu

THW Kiel - mistrz Niemiec i finalista minionej edycji Ligi Mistrzów, rozgrywki rozpoczął od sensacyjnej porażki w Zagrzebiu. Jak się okazało, był to wypadek przy pracy, bowiem kolejne siedem spotkań padło łupem Zebr, które są już pewne pierwszego miejsca na zakończenie grupowych zmagań. Seria zwycięstw z rzędu podopiecznych Alfreda Gislasona w najbliższy weekend prawdopodobnie zostanie przedłużona do ośmiu, bowiem do Sparkassen Areny zawita targany problemami finansowymi i kadrowymi Metalurg Skopje.

Dla FC Barcelony starcie z KIF Kolding ma kluczowe znaczenie

Dziewiątą kolejkę Ligi Mistrzów rozpocznie środowa batalia obrońcy trofeum - SG Flensburga-Handewitt z Besiktasem Stambuł. Wikingowie z tureckim zespołem na własnym parkiecie w ramach europejskich pucharów rywalizować będą pierwszy raz od... 19 lat! Gracze Ljubomira Vranjesa zdają sobie sprawę z rangi spotkania - czują bowiem oddech Orlen Wisły Płock, która traci tylko jeden punkt, a obie ekipy w ostatniej kolejce stoczą bezpośredni pojedynek. - Nasz pierwszy mecz w październiku, pomimo wygranej 27:20, pokazał, że Besiktas jest trudnym przeciwnikiem - podkreślił na łamach oficjalnej strony najlepszej drużyny Europy Dierk Schmäschke. Przypomnijmy, że Flensburg w miejsce kontuzjowanego Holgera Glandorfa sprowadził do końca sezonu Egipcjanina Ahmeda Elahmara.

Grudniowa wygrana Nafciarzy w wielkim stylu z FC Barceloną - najbardziej utytułowaną drużyną świata - sprawiła, że wicemistrzowie Polski wciąż mają spore szanse na zajęcie trzeciej lokaty w grupie B. Warunkiem koniecznym do pozostania w grze jest zwycięstwo podopiecznych Manolo Cadenasa z mistrzem Szwecji, Alingsas HK. Płocczanie muszą się mieć na baczności, bowiem w październiku do przerwy prowadzili różnicą 6 trafień, ale przestój po zmianie stron mógł ich bardzo drogo kosztować, lecz ostatecznie dwa oczka zostały na koncie Wisły (28:25).

Wisienką na torcie będzie absolutny hit 9. kolejki pomiędzy FC Barceloną a KIF Kolding. Duma Katalonii po porażce w Płocku wyczerpała margines błędu - kolejna porażka graczy Xaviera Pascuala będzie ich bowiem kosztować utratę przodownictwa w grupie B. Przed blisko czterema miesiącami kibice byli świadkami pasjonującego pojedynku, w którym obie ekipy podzieliły się punktami. Czy i tym razem stworzą wielki spektakl?