Ostatnie zwycięstwo na własnym parkiecie w wykonaniu gdańskiego Wybrzeża odbiło się szerokim echem wśród kibiców i obserwatorów męskiego handballu. Korzystny wynik (22:21) z wyżej notowaną PGE Stalą Mielec bardzo pozytywnie wpłynął na drużynę i z takim też nastawieniem przybyli oni do Grodu Gryfa. Dużo pochwał goście otrzymali także od zawodników miejscowej Pogoni Szczecin. - Dla mnie Wybrzeże jest jedną z bardziej utytułowanych ekip w tej lidze. To są młodzi zawodnicy, nie boją się iść do końca. Mają trenerów, którzy dobrze im wszystko rozpisują. Na pewno musimy "się spiąć" - wysyłał ostrzeżenie Bartosz Konitz.
[ad=rectangle]
Co ciekawe, podczas rozgrzewki jak i w zapisach protokołu przedmeczowego próżno było szukać największej gwiazdy ekipy z pomorskiego Marcina Lijewskiego. Okazało się, że jego brak wynikał z urazu (złamanie palca u dłoni), który skutecznie wykluczył go z niedzielnego występu. Początkowo brak głównej siły rażenia drużyny przyjezdnej nie deprecjonował ich poczynań w ataku. Po pięciu minutach było bowiem 1:3. Wszystkie trafienia zaliczyła jedna osoba - Łukasz Rogulski! Warto przy tym zwrócić uwagę na niezwykłą aktywność gości w formacji defensywnej, którą przełamać na różne sposoby próbowali szczecinianie. Szło im to jednak w tamtym czasie jak po grudzie.
Grę Pogoni dość wyraźnie utrudniały upomnienia indywidualne. Najpierw dla Michala Bruny, potem także dla Mateusza Zaremby, a kilkanaście sekund później również Łukasza Gieraka. Nie umniejsza to jednak zupełnie postawie Wybrzeża, która zbierać mogła wiele pochwał (4:8 po szesnastu minutach gry).
Zdeprymowani szczecinianie sukcesywnie zaczęli odrabiać straty. W 20. minucie było już po 8. Wyrównał Bruna. Za chwilę zaś na 9:8 rzucił "Oranje", który wykazywał wyjątkową ochotę do gry - 5 bramek z 9 Portowców. Po 5 bramkach z rzędu pomarańczowych o czas poprosili trenerzy: Damian Wleklak, Daniel Waszkiewicz. Ten nic jednak nie zmienił. Tymczasem coraz lepiej bronił Lech Kryński. Toteż dzięki niemu wynik był taki a nie inny. Niemniej między 21. a 28. minutą nie wpadła żadna bramka (9:8)! Impas przełamał dopiero "Zarek". Ogromny wręcz problem mieli gdańszczanie, który ostatni raz Kryńskiego pokonali w 16. minucie zawodów!
Po zmianie stron wszyscy obserwatorzy zadawali sobie jedno pytanie, jak długo potrwa okres gry bez zdobyczy bramkowej gości. Początkowo ten sam problem mieli również miejscowi (36. min. i ciągle 11:8). Jak się potem okazało, trwał on aż 23 minuty! Rekordowe, niechlubne osiągnięcie w Superlidze przełamał dopiero rzutem z dystansu Kacper Adamski. Co ciekawe, ta bramka bardziej pozytywnie wpłynęła na... Portowców. To oni bowiem po 42 minutach prowadzili już 15:9.
W ostatni kwadrans pomarańczowi weszli z wynikiem 17:9. Przypomnijmy, że dokładnie taką samą zaliczkę mieli tydzień temu przeciwko lubińskiemu Zagłębiu. Wtedy byliśmy świadkami niespodziewanych emocji. Tym razem wszystkie głosy na niebie i ziemi mówiły, że do powtórki nie dojdzie. Każda akcja kończyła się bowiem bramką dla gospodarzy i to w iście sprinterskim tempie! Z trybun zaś rozległy się głosy: "Młodzież na boisko!" Kibice doczekali się tego kilka minut później. Wybrzeże zamierzało jednak powtórzyć to, czego dokonali ich koledzy z Dolnego Śląska. Stanęli obroną 4:2. Nauczeni doświadczeniem szczecinianie swojego błędu sprzed tygodnia już nie powtórzyli. Na 7 minut przed końcem prowadzili 22:13. Taką zaliczkę niezwykle trudno było stracić. Ostatecznie stanęło na wyniku 25:16. Tak mało bramek w lidze Pogoń jeszcze nie straciła.
Pogoń Szczecin - Wybrzeże Gdańsk 25:16 (11:8)
Pogoń: Kryński, Szczecina - Grzegorek 1, Bruna 1, Gobber 1/1, Walczak 3, Gmerek, Gierak 1, Krupa 2, Krysiak 1/1, Jedziniak 1, Statkiewicz, Konitz 5, Zaremba 3, Zydroń 6/3.
Karne: 5/5
Kary: 10 min.
Wybrzeże: Plaszczak, Chmieliński, Sokołowski - Mogielnicki 2, Kornecki 2, Sulej 1, Rogulski 4/2, Prymlewicz 2, Papaj, Kondratiuk, Rakowski, Adamski 1, Nilsson 2, Piątek 2.
Karne: 2/2
Kary: 10 min.
Kary: Pogoń - 10 min. (Bruna, Zaremba, Gierak, Konitz, Krupa po 2 min.); Wybrzeże - 10 min. (Piątek, Mogielnicki po 4 min., Nilsson - 2 min.)
Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 1850.