Będący w trakcie istnego maratonu spotkań puławianie do potyczki z wągrowieckim zespołem przystąpią w dość przeciętnych nastrojach. Azoty co prawda dokładnie tydzień temu rozbiły we własnych progach Chrobrego Głogów, ale już w niedzielę w po fatalnej końcówce meczu straciły punkt w wyjazdowym starciu z Zagłębiem Lubin.
- Sami jesteśmy sobie winni - podkreśla Rafał Przybylski. - Na trzy minuty przed końcem spotkania mieliśmy dwie lub nawet trzy bramki przewagi i wystarczyło dociągnąć ten wynik do końca, a przywieźlibyśmy dwa punkty do Puław. Niestety zrobiliśmy parę głupich błędów i Zagłębie to wykorzystało - wspomina rozgrywający Azotów.
[ad=rectangle]
Puławianie zremisowali w Lubinie 34:34, przez co pozostali na 9. lokacie w ligowej tabeli. Szansę na poprawienie nieco popsutych humorów gracze trenera Ryszarda Skutnika będą mieli w środę, gdy w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski podejmą Nielbę Wągrowiec.
Azoty będą zdecydowanym faworytem rywalizacji z plasującą się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli Nielbą. Środowi rywale puławian w ostatnich tygodniach dzielnie walczyli o punkty, ale finansowe kłopoty klubu mocno odbiły się na ich dyspozycji. Rafał Przybylski jest zdania, że mimo problemów wągrowiecka drużyna nie odpuści pucharowego meczu.
- Nielba na pewno nie przyjedzie do Puław i nie położy się przed nami. Czeka nas kolejny mecz walki, ale jesteśmy już do tego przyzwyczajeni, że w tym trybie środa - sobota - środa co chwila mamy takie mecze. Musimy wyjść, zagrać z głową, wygrać i przede wszystkim uniknąć kontuzji, bo w sobotę czeka nas niezwykle ważne spotkanie - dodaje Przybylski.
We wspomnianym sobotnim spotkaniu Azoty podejmą niepokonaną od pięciu kolejek Pogoń Szczecin. Mecz zaplanowany został na godz. 18:00, podobnie jak i środowy pojedynek z Nielbą.