Krzysztof Kempski: Pogoń dzięki ograniu Śląska Wrocław sięgnęła po piąte zwycięstwo z rzędu. Cieszyć jednak powinna nie tylko zdobycz punktowa, ale i sam styl gry.
Michal Bruna: Tak, ale ta gra jest efektem tego, że mamy w tym sezonie, jak do tej pory szczęście, jeśli chodzi o kontuzje. Na razie nic poważnego się nie stało. "Zarek" powoli dochodzi do pełnej dyspozycji. Zobaczymy, mam nadzieję, że wytrzymamy tak do play-offów.
[ad=rectangle]
Znakomite zawody rozegrał tego dnia... Michal Bruna. Wielu uznaje pana za jednego z najlepszych rozgrywających w polskiej Superlidze.
- Cóż mogę powiedzieć, chyba jedynie dziękuję.
Pomówmy jeszcze chwilę o zakończonym meczu. Śląsk przegrał zawody dość wyraźnie, niemniej w pewnym fragmencie zawodów potrafił nawet wyrównać.
- Oni bardzo dobrze się na nas przygotowali. Tak naprawdę "Becki" (Piotr Przybecki - dop. red.) zna wszystkie nasze kombinacje lub dużą ich część i naprawdę dobrze przygotował ten zespół. Myśmy też jednak nie siedzieli z założonymi rękami, tylko też kilka nowych zagrań i innych rozwiązań wprowadziliśmy. Graliśmy długo i trzeba przyznać, że dobrze to wychodziło.
Co ciekawe, przy grze w osłabieniu przeciwnik zastosował taktykę z lotnym bramkarzem. To przynosiło efekt.
- Dokładnie, nad tym musimy popracować. Naszą najsłabszą stroną była gra w osłabieniu. Nie potrafimy się jakoś dostosować, próbujemy jakichś kombinacji. Jak nas zaczynają odcinać, jednego zawodnika, potem dwóch, robi się zamieszanie i jest trudniej.
Kiedy pojawia się jakiś problem, korzystacie ze swoich umiejętności indywidualnych. Wystarczy wspomnieć kilka zagrań ze spotkania ze Śląskiem, by wszyscy wiedzieli, o co chodzi.
- Tu praktycznie wszyscy są dobrze wyszkoleni technicznie. Próbujemy dać sobie radę w tym osłabieniu. Na pewno musimy nad tym popracować.
Powoli przybywa głosów sugerujących, że jeśli w Pogoni obejdzie się bez kontuzji, to ta drużyna ma szansę na medal. Na ten czas to chyba jednak zbyt wczesne dywagacje?
- Ja nie mówię, że gramy o brązowy medal. Nigdy się nie opłaca mówić o czymś takim tak wcześnie. Pracujmy dalej, zobaczymy, co będzie. Mam nadzieję, że po play-off nie popsujemy sobie sytuacji jakimś jednym głupim meczem.
W następną sobotę zmierzycie się w Puławach z tamtejszymi Azotami. Ten zespół pozostał w pamięci, po sromotnej porażce. Będzie żądza rewanżu?
- Tamtym meczem jakoś specjalnie nie zaśmiecam sobie głowy. Pojechaliśmy tam właściwie tylko ze mną i czterema skrzydłowymi. Strasznie nas skatowali, ale teraz jedziemy wygrać. Zrobimy wszystko, aby wywieźć stamtąd dwa punkty. Azoty obecnie grają słabiej. Oni po każdym meczu mogą się odbić. Dla mnie nie jest możliwe, by taki zespół nie mógł zbierać punktów. Mają bowiem bardzo mocny skład.
Powoli zaczyna wyglądać to tak, jak się też zresztą od pewnego czasu przewiduje, że spotkaniem z Górnikiem Zabrze rozstrzygnie się to, która drużyna przystąpi do play-off z trzeciej pozycji. Oczywiście do tego czasu pozostało jeszcze kilka kolejek.
- Słyszałem o tym, że może to być walka o trzecie miejsce. Zobaczymy, jak skończymy na czwartym, to też przecież nic nie będzie jeszcze stracone.