Jak przyznaje Mateusz Kus, nie tak miało być. - Liczyliśmy na zwycięstwo i zapewnienie sobie kilkubramkowej przewagi, która pozwoliłaby ze spokojem lecieć do Lizbony. Nie poddajemy się i liczymy, że uda się odrobić straty - mówi i twierdzi, że wierzy w taki obrót sprawy. - Jeśliby tak nie było, zostalibyśmy w weekend w domach. Mamy zarezerwowane bilety i lecimy walczyć. Zabrakło nam konsekwencji i chłodnych głów. Benfica niczym nas nie zaskoczyła. Grali prostą piłkę ręczną. My w obronie popełnialiśmy głupie błędy, które zostały wykorzystane - dodaje.
[ad=rectangle]
Przed Azotami cztery mecze ligowe. Jak zapewnia kapitan Azotów, drużyna zrobi wszystko, by zdobyć komplet ośmiu punktów. - Nie bierzemy pod uwagę innego rozwiązania. Zaznaczam, że w żadnym wypadku mecz ze Śląskiem nie będzie formalnością. Beniaminek z Wrocławia to mieszanka doświadczenia z młodością. Mają ciekawych zawodników. Z tego co wiem wysoko przegrali z Wybrzeżem, jednak nie lekceważymy Śląska - kończy.
Mateusz Kus: Benfica niczym nas nie zaskoczyła
Azoty Puławy mogą powoli żegnać się z Challenge Cup. W ćwierćfinale ulegli 29:37 Benfice Lizbona. W najbliższą niedzielę zagrają mecz w Portugalii.