Janusz Szymczyk, bo o nim mowa, we wtorek poprowadził pierwszy trening ze szczypiornistkami Olimpii-Beskidu. Poprzednio przez pół roku pracował w męskim zespole Piotrkowianina Piotrków Trybunalski. W grudniu złożył rezygnację. Wcześniej był szkoleniowcem między innymi żeńskich zespołów Ruchu Chorzów i Piotrcovii. Z tym drugim zespołem zajął trzecie i czwarte miejsce w Superlidze, a ze śląską ekipą dwukrotnie szóstą pozycję.
[ad=rectangle]
Zarząd nowosądeckiego klubu zdecydował się na zmianę z powodu niezadowalających wyników. Czarę goryczy przelała porażka 27:28 w wyjazdowym starciu z SPR-em Oklusz. - Liczyliśmy na zwycięstwo i z przebiegu gry nic nie wskazywało, że możemy przegrać. Niestety w 5 minut wszystko legło w gruzach. Stwierdziliśmy, że musimy coś zmienić. Mimo rzetelnej pracy trenera Dusana Danisa, brakowało punktów. Nie mamy teraz możliwości pozyskania zawodniczek, więc próbujemy takiego rozwiązania. Być może nowy trener poskłada to w całość. Dziewczyny mają umiejętności i myślę, że tu bardziej psychika odgrywa rolę. Trzeba mądrze poukładać zespół i liczę, że się utrzymamy w PGNiG Superlidze - komentuje prezes Wiesław Rutkowski.
Trener Szymczyk na razie dostał zadanie poprowadzenia zespołu w fazie play-out. Zarząd Olimpii-Beskidu liczy, że przyda się jego doświadczenie, ale też twarda ręka. - Szkoleniowiec ten znany jest z dyscypliny i stanowczości, a tego nam na boisku potrzeba. Gramy niekonsekwentnie i mamy dramatycznie dużo straconych bramek, co jest powodem naszych niepowodzeń i największym mankamentem - podkreśla Rutkowski.
Janusz Szymczyk nie był jedynym kandydatem do objęcia drużyny z Nowego Sącza. Wśród potencjalnych następców trenera Dusana Danisa wymieniany był jego rodak Jan Packa, ale też Zdzisław Wąs.
m jak najlepiej ale jeżeli one się wreszc Czytaj całość