Prezesi Vive Tauronu Kielce: W drodze do Final Four trzeba przejść przez piekło

Zawodnicy Vive Tauronu Kielce o awans do turnieju finałowego Ligi Mistrzów zagrają z Vardarem Skopje. Prezesi kieleckiego klubu zwracają szczególną uwagę na atmosferę, jaka panuje w stolicy Macedonii.

Vardar Skopje to nie tylko świetni zawodnicy, doświadczony trener i bogaty właściciel, ale też, a może nawet przede wszystkim fantastyczni kibice. Fani ze stolicy Macedonii potrafią stworzyć na hali niepowtarzalną atmosferę, która poprowadziła ich drużynę już do niejednego zwycięstwa. Z bałkańskim kotłem w tym sezonie Ligi Mistrzów poradzili sobie jedynie szczypiorniści MKB Veszprém, którzy zdołali wygrać tam tylko jedna bramką.

- Okazało się, że aby awansować do Final Four trzeba przejść przez piekło, jakim jest Skopje. To specyficzna hala i żywiołowy oraz agresywny doping kibiców - powiedział prezes Vive Tauronu Kielce, Marian Urban.
[ad=rectangle]
Historia lubi się powtarzać. Dwa lata temu kielczanie o swój pierwszy udział w Final Four w Kolonii także walczyli w Skopje. Wtedy, co prawda grali z miejscowym Metalurgiem, ale mieli szansę poczuć atmosferę, jaka panuje na trybunach w tym kraju.

Wrażenia z meczu w Skopje pozostają na wiele lat. Doping, zachowanie, agresja kibiców to wszystko zostaje w głowie. Na szczęście ostatnio to my udowodniliśmy, że nie jesteśmy słabeuszami i dwumecz tam wygraliśmy. Fakt faktem gramy teraz z inna drużyną, Vardarem, ale można znaleźć analogię - powiedział z kolei Tadeusz Dziedzic nawiązując do ostatniej potyczki swojego zespołu z drużyną ze stolicy Macedonii.

Tak Marian Urban i Tadeusz Dziedzic cieszyli się z awansu do Final Four w 2013 roku
Tak Marian Urban i Tadeusz Dziedzic cieszyli się z awansu do Final Four w 2013 roku

Co może okazać się kluczowe w przypadku rywalizacji obu ekip?

- Naszym plusem jest to, że gramy rewanż w Kielcach. Nasi kibice nam pomogą i ten rewanż przeważy szalę zwycięstwa na naszą stronę - odpowiada z nadzieję Marian Urban i dodaje - To naprawdę trudny pojedynek, chciałoby się podkreślić ojca z synem, a taka rzecz się rzadko zdarza. 

Vardar Skopje w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów odprawił z kwitkiem już jeden polski klub. Dużą zasługę w sukcesie macedońskiej drużyny miał syn trenera Mistrzów Polski, Alex Dujszebajew, autor dziewiętnastu trafień w dwumeczu. Który mężczyzna z rodziny Dujszebajewów pojedzie do Kolonii w ostatni weekend maja? Tata, Talant Dujszebajew czy syn Alex?

- Vardar to nieobliczalny zespół, ale i my udowodniliśmy, co potrafimy. Pełna koncentracja i pełna mobilizacja to już zadanie trenera. A ten z pewnością będzie chciał zwyciężyć w pojedynku z synem i wywalczyć wyjazd na Final Four - powiedział Tadeusz Dziedzic.

Komentarze (4)
avatar
Maxi-102
25.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Srutu tutu....:) 
avatar
wl
24.03.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
To prawda.Trzeba przejść przez piekło, ale też poradzić sobie z sędziowaniem o czym przekonali się zawodnicy Wisły. 
endriu122
24.03.2015
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Aby wstąpić do nieba,można i przez piekło przejść z przytupem.