Prezesi Vive Tauronu Kielce: W drodze do Final Four trzeba przejść przez piekło
Zawodnicy Vive Tauronu Kielce o awans do turnieju finałowego Ligi Mistrzów zagrają z Vardarem Skopje. Prezesi kieleckiego klubu zwracają szczególną uwagę na atmosferę, jaka panuje w stolicy Macedonii.
Vardar Skopje to nie tylko świetni zawodnicy, doświadczony trener i bogaty właściciel, ale też, a może nawet przede wszystkim fantastyczni kibice. Fani ze stolicy Macedonii potrafią stworzyć na hali niepowtarzalną atmosferę, która poprowadziła ich drużynę już do niejednego zwycięstwa. Z bałkańskim kotłem w tym sezonie Ligi Mistrzów poradzili sobie jedynie szczypiorniści MKB Veszprém, którzy zdołali wygrać tam tylko jedna bramką.
- Okazało się, że aby awansować do Final Four trzeba przejść przez piekło, jakim jest Skopje. To specyficzna hala i żywiołowy oraz agresywny doping kibiców - powiedział prezes Vive Tauronu Kielce, Marian Urban.- Naszym plusem jest to, że gramy rewanż w Kielcach. Nasi kibice nam pomogą i ten rewanż przeważy szalę zwycięstwa na naszą stronę - odpowiada z nadzieję Marian Urban i dodaje - To naprawdę trudny pojedynek, chciałoby się podkreślić ojca z synem, a taka rzecz się rzadko zdarza.
Vardar Skopje w tegorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów odprawił z kwitkiem już jeden polski klub. Dużą zasługę w sukcesie macedońskiej drużyny miał syn trenera Mistrzów Polski, Alex Dujszebajew, autor dziewiętnastu trafień w dwumeczu. Który mężczyzna z rodziny Dujszebajewów pojedzie do Kolonii w ostatni weekend maja? Tata, Talant Dujszebajew czy syn Alex?
- Vardar to nieobliczalny zespół, ale i my udowodniliśmy, co potrafimy. Pełna koncentracja i pełna mobilizacja to już zadanie trenera. A ten z pewnością będzie chciał zwyciężyć w pojedynku z synem i wywalczyć wyjazd na Final Four - powiedział Tadeusz Dziedzic.