Sądecki klub ma za sobą fatalną rundę rewanżową, w której zgromadził jedynie 2 punkty za dwa remisy. W 2015 roku Olimpia-Beskid jeszcze nie wygrała, co zaowocowało zmianą na stanowisku trenera. Podziękowano Dusanowi Danisowi i zatrudniono Janusza Szymczyka.
- Stwierdziliśmy, że musimy coś zmienić. Mimo rzetelnej pracy trenera Dusana Danisa, brakowało punktów. Nie mamy teraz możliwości pozyskania zawodniczek, więc próbujemy takiego rozwiązania - tak tłumaczył tę decyzję na łamach portalu SportoweFakty.pl prezes Wiesław Rutkowski.
[ad=rectangle]
Sympatycy piłki ręcznej w Nowym Sączu zadają sobie pytanie na ile można wpłynąć na drużynę, mając do dyspozycji zaledwie półtora tygodnia. - Nie można robić rewolucji taktycznej, żeby nie zawrócić dziewczynom w głowach. Mogłoby to przynieść odwrotny efekt. Będziemy się starać grać, to co wcześniej, tylko żeby była większa konsekwencja. Oczywiście pojawią się drobne niuanse - zapowiada Janusz Szymczyk.
Sądeczanki miały okazję przetestować formę przed najważniejszymi spotkaniami w sezonie. Na Słowacji zmierzyły się z Iuventą Michalovce i przegrały trzema bramkami. - Dziewczyny tam oczywiście popełniały błędy, ale biegały i stosunkowo dobrze wytrzymały trudy spotkania. To był duży plus, bo przeciwniczki szły w niemal każdej akcji na kontrę - tłumaczył trener.
Pierwszym ligowym sprawdzianem nowego szkoleniowca będzie wyjazdowy mecz z SPR-em Olkusz, rozpoczynający walkę w play-out. Co może być kluczem do sukcesu? - W obronie trzeba podjąć walkę, bo bez tego nic nie będzie. Wierzymy w przełamanie, ale to zwycięstwo będzie trzeba ciężko wywalczyć. Olkuszanki też wiedzą jak wysoka jest stawka. Trzeba tam pojechać z wiarą i być dobrej myśli - podsumował szkoleniowiec.