KPR Ruch Chorzów po rundzie zasadniczej zajął siódme miejsce w lidze. W pierwszym spotkaniu play-offów drużyna z Górnego Śląska przegrała w Gdyni, jednak nie było widać dużej różnicy między tymi zespołami. - Gratuluję drużynie przeciwnej. To było bardzo dobre widowisko dla kibiców, bo do ostatnich minut wynik był remisowy i do końca nie było wiadomo kto wygra - powiedział Marcin Księżyk, trener Niebieskich.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec Ruchu Chorzów podkreślił rolę Iwony Niedźwiedź. - Doświadczona Iwona Niedźwiedź zrobiła swoje na boisku. Mieliśmy z nią duże problemy. Umówiliśmy się inaczej, a zagraliśmy inaczej. Pokierowała drużyną. Jak ją wyłączyliśmy, to gra drużynie gospodarzy się popsuła. Zagraliśmy jednak słabo w ataku i w tym upatruję naszą przegraną - dodał Księżyk.
Katarzyna Masłowska zauważyła, że drużyna KPR-u Ruch Chorzów nie zagrała tego, co powinna. - Do końca nie zrealizowałyśmy założeń taktycznych. Myślę jednak, że nie można nam odebrać ambicji, bo do końca walczyłyśmy. Pokazałyśmy charakter i chciałyśmy wygrać - stwierdziła zawodniczka z Chorzowa.
W czwartek w Chorzowie KPR Ruch zagra z Vistalem Gdynia mecz ostatniej szansy. Tylko wygrana pozwoliłaby zawodniczkom Ruchu na przedłużenie nadziei. - Teraz we własnej hali pozostało nam pokazać to, co potrafimy najlepiej, wygrać mecz i wrócić do Gdyni 8 kwietnia. Mam nadzieję, że wejdziemy do czwórki - liczy Masłowska.
KPR Ruch Chorzów liczy na rewanż z Vistalem. "Chcemy wygrać mecz i wrócić do Gdyni 8 kwietnia"
W pierwszym meczu play-off, szczypiornistki Ruchu Chorzów przegrały w Gdyni 27:31. Drużyna z Górnego Śląska w czwartek chce się jednak zrewanżować i przedłużyć szanse na pierwszą czwórkę.
Źródło artykułu: