CC: Pogoń na zwycięskiej fali, ale z minimalną zaliczką - relacja z meczu SPR Pogoń Baltica Szczecin - Galiczanka Lwów

Pogoń Baltica zdołała na własnym terenie odnieść kolejne ważne zwycięstwo. Tym razem ograła Galiczankę Lwów, ale wypracowana przewaga zupełnie nie dała odpowiedzi, kto zagra w wielkim finale CC.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Doświadczenie i młodość. Obie te cechy można przypisać zarówno drużynie SPR Pogoni Baltica Szczecin jak i Galiczance Lwów. Pokazują to wszystkie statystyki. Przyjezdne rok w rok grają w pucharach, ale ich średnia wieku wynosi obecnie lekko ponad 20 lat. Granatowo-bordowe to połączenie jednego i drugiego. Serce mocno bić będzie najbardziej doświadczonej - Sołomii Sziwierskiej. - Lwów to miasto, w którym się urodziłam i wyrosłam, zawsze z chęcią tam przyjeżdżam - zaznacza sama zainteresowana. Właśnie jej obawiają się Ukrainki. - W Pogoni mają dobrą golkiperkę. Ona jest bardzo doświadczona. Będzie ją dosyć trudno pokonać. Mocną stroną przeciwniczek będzie ich przygotowanie fizyczne - powiedziała 24-letnia Olesia Parandii.
Początek zawodów w hali miejskiej przy ul. Twardowskiego 12b był bardzo wyrównany. Pierwsze wynik rywalizacji otworzyły granatowo-bordowe. Dobrze w mecz wprowadziła się Monika Głowińska. Przyjezdne, choć fizycznie ustępowały zawodniczkom Pogoni Baltica, potrafiły sobie radzić z ich agresywną i twardą obroną. W 8. minucie po akcji z udziałem Nataliyi Savchyn Galiczanka objęła pierwsze prowadzenie 3:4. Co ciekawe, od tego czasu obie siódemki nie potrafiły zdobyć kolejnej bramki. Impas przełamała dopiero Aleksandra Zimny.W 17. minucie pierwszy raz o czas zdecydował się poprosić szkoleniowiec szczecinianek, Struzik. Zrobił to w dobrym momencie. Chwilę wcześniej "dwójkami" w jednym właściwie czasie ukarane zostały: Małgorzata Stasiak i Zimny. Ten fragment Pogoń zremisowała 1:1! Przy grze 6:6 inicjatywa leżała po stronie granatowo-bordowych. To one bowiem prowadziły 9:7, 10:8 czy też 12:10. W ostatnich minutach przed przerwą oba zespoły zaczęły prześcigać się w ilości błędów. W 28. minucie pechowo mecz zakończyła Anastasiia Baranovych. Źle stanęła i z parkietu musiała zejść przy pomocy kolegi ze sztabu medycznego. Wynik na 14:13 mogła ustalić Zimny, ale już po końcowej syrenie nie trafiła z linii 7 metrów.
Cebula dopisała do swojego pucharowego dorobku 7 bramek Cebula dopisała do swojego pucharowego dorobku 7 bramek
Druga połowa rozpoczęła się od trafienia Agaty Cebuli. Za chwilę upomnienie dwóch minut otrzymała najwyższa na parkiecie Iryna Stelmakh. Nadarzyła się więc okazja, aby gospodynie odskoczyły od rywala. Dość szybko okazało się, że tak się nie stanie. Ciągle najczęściej na tablicy wyników prezentował się rezultat remisowy. Już od 37. minuty "Monza" otrzymała za zadanie pilnowania Natalyi Turkalo. Manewr ten nie okazał się być zaskakujący i dość szybko szczecinianki wróciły do obrony 6:0. Im dłużej trwało spotkanie, tym coraz więcej niepotrzebnych błędów zaczęły popełniać miejscowe. Efekt: 20:22 po kolejnym golu lewej rozgrywającej Savchyn. Adrian Struzik postanowił nie czekać i natychmiast poprosił o czas na żądanie.

Wydawało się, że przy słabej skuteczności Ukrainki zdołają "uciec" na bezpieczniejszy dystans. O dziwo, wówczas to przyjezdne zaczęły częściej się mylić, z czego skrzętnie skorzystała ekipa z Grodu Gryfa doprowadzając do kolejnego już remisu po 22. Z kolei za sprawą głównie Moniki Stachowskiej i Cebuli zrobiło się już 27:22 (51 min.). 7 bramek z rzędu mogło robić wrażenie, ale do końca zawodów pozostało jeszcze bardzo dużo czasu. Vasyl Kozar rotował składem, ale cuda w bramce zaczęła wyczyniać Sołomija Sziwierska. Niesamowicie długi okres bez bramki lwowianek przełamała dopiero Tamara Smbatian (27:23). Pogoń wyraźnie jednak złapała właściwy dla siebie rytm gry. W 56. minucie było jednak już tylko 28:26. Za sprawą Natalyi Sabovej rywal doskoczył na 28:27. Ostatecznie zwyciężyła Pogoń wypracowując sobie jedno "oczko" zaliczki.

Rewanż odbędzie się 11 kwietnia (sobota) o godzinie 13.00 we lwowskiej hali PS Budivelnik.

SPR Pogoń Baltica Szczecin - Galiczanka Lwów 29:28 (13:13)

Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko 1, Sabała, Stachowska 5, Cebula 7/1, Noga, Głowińska 2, Jurczyk, Królikowska 5, Stasiak 5, Zimny 1/1, Koprowska 3/3, Zawistowska, Kochaniak.
Karne: 5/7
Kary: 6 min.

Galiczanka: Hilyazetdinova, Gladun - Savchyn 6, Kosmina 1, Baranovych 1, Bila, Parandii 2, Konovalova 3, Dorozhivska, Sabova 2, Stelmakh 5/2, Sidletska 1, Smbatian 6/1, Kosyk, Turkalo 1.
Karne: 3/5
Kary: 8 min.

Kary: Pogoń Baltica - 6 min. (Stasiak - 2 min., Zimny - 4 min.); Galiczanka - 8 min. (Sabova, Stelmakh, Smbatian, Turkalo - 2 min.).

Sędziowie: Simone Zendali, Stefano Riello (Włochy).
Delegat EHF: Ion Serbu (Rumunia)
Widzów: 730.

Pogoń zdoła utrzymać na wyjeździe zaliczkę z pierwszego meczu półfinałowego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×