Talant Dujszebajew: Mamy jedno marzenie

Podopieczni Talanta Dujszebajewa stoją przed ogromną szansą wywalczenia drugiego w historii klubu awansu do turnieju finałowego Ligi Mistrzów.

Kielczanie przed rewanżem są w nieco lepszej sytuacji niż ich przeciwnicy, gracze macedońskiego Vardaru Skopje. "Żółto-biało-niebiescy" zagrają przed własną publicznością, a co najważniejsze mają przed meczem przewagę zarówno bramkową, jak i psychologiczną. Zaledwie tydzień temu pokonali bowiem Macedończyków na ich niezwykle trudnym terenie, gdzie w tej edycji rozgrywek oprócz mistrzów Polski zwyciężyli jedynie zawodnicy MKB Veszprem. Trener Talant Dujszebajew przestrzega jednak przed zbytnim hurraoptymizmem.

- Każdy mecz jest inny, teraz czeka nas bardzo trudny pojedynek z niezwykle groźnym przeciwnikiem, do którego mamy ogromny szacunek - mówi szkoleniowiec i dodaje: - Vardar nie ma nic do stracenia. Przyjadą do Kielc bardzo zmotywowani, będzie im towarzyszyło ponad dwustu kibiców. Nie chciałbym się jednak skupiać na Vardarze, a na tym, by w niedzielę mój zespół zagrał najlepsze spotkanie w sezonie.
[ad=rectangle]
Wielu kibiców bardzo obawiało się pierwszego meczu, ponieważ macedońscy kibice potrafią stworzyć na własnym terenie niezwykle gorącą atmosferę, która dosłownie niesie ich zawodników ku zwycięstwom. Na szczęście dla fanów kieleckiego szczypiorniaka, mistrzowie Polski nie dali się zbić z tropu i spokojnie realizowali założone plany.

- Vardar przygotuje się do drugiego meczu jeszcze lepiej niż do tego w Skopje i na pewno będzie to zdecydowanie trudniejsze spotkanie - twierdzi jednak trener Dujszebajew.

W szeregach kielczan wciąż niegotowy do gry jest Krzysztof Lijewski, ale szkoleniowiec "żółto-biało-niebieskich" zapewnia, że wszyscy pozostali zawodnicy są zdrowi i w dobrej dyspozycji. - Wszyscy zawodnicy są zdrowi, co jest dla nas najważniejsze, więc zagramy w niedzielę tym składem, co ostatnio. Mam szczęście, że mam szesnastu bardzo dobrych zawodników, którzy są w formie. 

Kielczanie mają co prawda przed rewanżem dwie bramki zaliczki, ale w piłce ręcznej taka przewaga może zostać odrobiona dosłownie w kilka sekund. Mistrzowie Polski muszą więc bardzo uważać by nie powtórzyć błędu, który przydarzył im się w spotkaniu z Montpellier Agglomeration. W 1/8 Ligi Mistrzów kielecka siódemka po bardzo dobrym meczu dość pewnie wygrała we Francji różnicą czterech trafień, a na swoim własnym parkiecie podopieczni Dujszebajewa przegrali 31:33.

- Jesteśmy przyzwyczajeni do wygrywania w tym sezonie wszystkich meczów, to była pierwsza porażka i niespodzianka. Myślę, że to była dla nas dobra nauczka, wygrana czterema bramkami na wyjeździe i porażka we własnej hali. W niedzielę nie możemy powtórzyć tego błędu - przestrzega trener.

Tak kielczanie cieszyli się z awansu do Final Four Ligi Mistrzów w 2013 roku
Tak kielczanie cieszyli się z awansu do Final Four Ligi Mistrzów w 2013 roku

Mistrzowie Polski mogą po raz drugi zagrać w turnieju finałowym Ligi Mistrzów w Kolonii. Dwa lata temu na ostatniej prostej, w ćwierćfinale rozgrywek także na ich drodze stał zespół ze stolicy Macedonii. Wtedy był to Metalurg, który kielczanie dwukrotnie pokonali. Czy tym razem historia się powtórzy i "żółto-biało-niebiescy" awansują do Final Four zwyciężając Macedończyków?

- Dla nas to będzie jeden z najważniejszych dni w historii klubu. Awans do Final Four Ligi Mistrzów to największy sukces w klubowej piłce ręcznej, jaki można osiągnąć w Europie. To marzenie nie tylko zawodników, ale też kibiców, którzy na to czekają od 2013 roku. Wtedy, gdy drużyna grała w Kolonii, wszyscy byli bardzo szczęśliwi i myślę, że jeśli awansujemy, to zrobimy wszystko by walczyć o zwycięstwo w tym turnieju. Teraz jednak skupiamy się tylko na niedzielnym meczu. Wszyscy mamy jedno marzenie - zagrać w Final Four. Myślę, że to byłoby niezwykle ważne nie tylko dla Kielc, ale dla całej polskiej piłki ręcznej - mówi Dujszebajew.

Komentarze (0)