Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry obu zespołów. W szeregach MTS-u świetnie spisywał się Paweł Stroński, który umiejętnie wykańczał akcje swojego zespołu. Kołowy do bramki rywali trafiał nie tylko z gry, ale także z zimną krwią wykorzystywał rzuty karne. W szeregach Olimpu prym wiedli Michał Piech i Łukasz Gradowski, którzy najbardziej dali się we znaki chrzanowskiej defensywie. Po 10 minutach gry na tablicy wyników widniał rezultat remisowy 5:5. Wówczas dwa rzuty karne wykorzystał Paweł Stroński i Cabanie odskoczyli na dwa trafienia.
[ad=rectangle]
Szczypiorniści z Grodkowa starali się gonić wynik, jednak nie było to łatwe. Chrzanowianie dobrze prezentowali się w defensywie, świetny mecz zaliczył także Marcin Górkowski. Końcówkę pierwszej połowy chrzanowianie rozegrali koncertowo, ważne bramki zdobył Jan Orlicki, nie pomylił się także lider zespołu Marcin Skoczylas i gospodarze zdołali wypracować wysoką, czterobramkową przewagę. Z taką też zaliczką miejscowi szczypiorniści zakończyli pierwszą część spotkania 14:10.
Po zmianie stron przypomniał o sobie Michał Piech, który zdobył dwie bramki i zniwelował nieco prowadzenie MTS-u 14:12. Chrzanowianie szybko wrócili do swojej gry i powiększyli prowadzenie. Po trafieniu Wojciecha Żydzika MTS miał już pięć bramek zaliczki 18:13. W 51 minucie Cabanie wyszli na najwyższe w tym meczu siedmiobramkowe prowadzenie 20:13. W końcówce spotkania straty Olimpu zniwelował nieco Sebastian Kolanko i ostatecznie zawody zakończyły się wynikiem 21:16. Zwycięstwo to sprawiło, że chrzanowianie mogą być już niemal pewni uniknięcia bezpośredniej degradacji do II ligi.
MTS Chrzanów - Olimp Grodków 21:16 (14:10)
MTS: Dudek, Górkowski - Stroński 6/3, Kirsz 4, Orlicki 2, D. Skoczylas 2, M. Skoczylas 2, Cupisz 1, Wierzbic 1, Żydzik 1, Budiosz, Książek, Madeja, Skręt, Zajdel.
Kary: 14 min.
Karne: 2/3.
Olimp: Romatowski, Wasilewicz - Gradowski 4, Piech 4, Kolanko 3, Maciejewski 3, Żubrowski 1, M. Biernat, T. Biernat, P. Biernat, Górny, Ogorzelec.
Kary: 10 min.
Karne: 1/2.
Sędziowie: Budzianowski-Pytlik K.
na Instagramie 
na Facebooku 
