Maciej Ścigaj show we Wrocławiu - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Wybrzeże Gdańsk

Zawodnicy Śląska Wrocław w trzecim spotkaniu fazy play-out podejmowali Wybrzeże Gdańsk. Szczypiorniści z Dolnego Śląska odnieśli pierwsze zwycięstwo w walce o utrzymanie.

Po ostatnich porażkach szczypiornistów Śląska Wrocław z Zagłębiem Lubin oraz Nielbą Wągrowiec spotkanie z Wybrzeżem Gdańsk było ostatnią szansą wrocławian na nawiązanie walki o utrzymanie w PGNiG Superlidze Mężczyzn. Dużo lepiej wyglądała sytuacja graczy z Gdańska, bowiem w fazie play-out odnieśli dwa pewne triumfy.
[ad=rectangle]
Od początku rywalizacji żaden z zespołów nie był w stanie wypracować znaczącej przewagi. W bramce gdańszczan świetnie spisywał się Artur Chmieliński, jednak jego koledzy z pola pudłowali w dogodnych sytuacjach sam na sam z Aljosą Cudiciem. Szczypiorniści z Gdańska poprawili się w ciągu kilku kolejnych minut, kiedy to wykorzystali wykluczenie Łukasza Jarowicza i po dwóch bramkach Marcina Lijewskiego prowadzili 4:2. Gospodarzom natomiast z dużym trudem przychodziło wyprowadzanie akcji ofensywnych. Wrocławianom pozostawało liczyć na indywidualne zrywy Michała Adamuszka, który dwoma efektownymi rzutami sprawił, że Śląsk nie tracił kontaktu z rywalem (4:7).

Śląsk obudził się w ostatnich dziesięciu minutach - szczypiorniści trenera Piotra Przybeckiego poprawili skuteczność ze środka rozegrania i wyprowadzali szybkie kontry. Po jednej z nich Grzegorz Garbacz doprowadził do remisu 8:8. Przed przerwą wrocławianie wyszli na pierwsze prowadzenie w spotkaniu. W ofensywie uaktywnił się Maciej Ścigaj, który po indywidualnej akcji zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie do 11:10.

Gospodarze rozpoczęli drugą połowę od mocnego akcentu. Dobrą skuteczność z końcówki poprzedniej odsłony utrzymał Ścigaj. Rozgrywający Śląska rzucił dwie bramki z rzędu i prowadzenie Wojskowych urosło do 3 bramek (14:11). Po chwili był już remis. Marcin Lijewski w trudnym momencie wziął ciężar odpowiedzialności na swoje barki i na tablicy wyników pojawił się rezultat 14:14.

Szczypiorniści z Wrocławia drugi oddech złapali w okolicach 40 minuty. Prawdziwy popis dał duet Adamuszek-Ścigaj, rzucający bramki z trudnych pozycji (18:15). Gdańszczanie mieli spore problemy ze skutecznością w ataku, a Wojskowi wykorzystywali szanse na wyprowadzanie udanych akcji. Na 13 minut przed końcem przewaga gospodarzy urosła już do 5 "oczek" (21:16). Przyjezdni walczyli o odrobienie strat i dzięki trzem bramkom Lijewskiego przegrywali już tylko 22:24. W emocjonującej końcówce Śląsk zdołali obronić wypracowaną wcześniej przewagę i w ostatniej akcji nie pozwolił Lijewskiemu na oddanie rzutu, który mógł dać gdańszczanom remis (27:26).

Śląsk Wrocław - Wybrzeże Gdańsk 27:26 (11:10)

Śląsk:
Cudić – Krupa 1, Kryński, Herudziński, Garbacz 1, Jarowicz 3, Miszka 3, Adamuszek 8, Radojević, Ścigaj 10/3, Białaszek, Telepnev 1
Karne: 3/3
Kary: 14 minut

Wybrzeże Gdańsk: Plaszczak, Chmieliński - Mogielnicki 2, Kornecki 2, Sulej, Rogulski 3/1, Prymlewicz, Papaj 4, Lijewski 9, Kondratiuk 3/3, Rakowski 3, Nilsson, Adamski, Abram, Piątek
Karne: 4/5
Kary: 14 minut

Kary: Śląsk - 14 minut (Jarowicz - 4 min, Adamuszek - 2 min., Garbacz - 2 min., Krupa - 2 min., Miszka - 2 min.) oraz Wybrzeże - 14 minut(Lijewski - 2 min., Rogulski - 4 min., Papaj - 2 min., Rogulski - 2 min., Nilsson - 2 min., Kornecki - 2 min.)

Źródło artykułu: