Podopieczni Patrika Liljestranda w sobotę przegrali z Vive Tauronem Kielce. - Mieliśmy wyjść na parkiet i dać z siebie wszystko. Do pewnego momentu to się udawało. W drugiej połowie popełniliśmy jednak kilka prostych błędów, rywale wyprowadzili kontry i stąd wysoka porażka - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl Kuchczyński.
[ad=rectangle]
Zabrzanie do walki o PP przystąpili kilka dni po porażce z Azotami Puławy w ćwierćfinale mistrzostw Polski. - Chcieliśmy się zrehabilitować zarówno samym sobie, jak i kibicom za te nieszczęsne mecze. Myślę, że przez pewien czas, dopóki mieliśmy siły udowodniliśmy, że potrafimy grać i się bić. To było dla nas najważniejsze - podkreśla reprezentant Polski.
Doświadczony zawodnik przyznaje, że wynik meczu z Vive Tauronem nie był dla jego drużyny najważniejszy. - Ważne było to, jak sami się czujemy i czy dajemy z siebie wszystko. Myślę, że walkę z naszej strony było widać przez pełne sześćdziesiąt minut. Gdyby nie kilka kontr w końcówce, przegralibyśmy trzema-czterema golami i wynik prezentowałby się zupełnie inaczej - podkreśla skrzydłowy Górnika.
Zabrzanie do sobotniego starcia przystąpili osłabieni brakiem kilku ważnych zawodników. Z powodu urazów na parkiecie zabrakło Sebastiana Suchowicza, Marka Daćki i Michała Kubisztala, a nie w pełni sił był także sam Kuchczyński. - Od kilku dni mam problemy z barkiem. Mam nadzieję, że w niedzielę po rozgrzewce będę czuł się lepiej i spędzę więcej czasu na parkiecie - mówi doświadczony zawodnik. Walkę o trzecie miejsce jego zespół rozpocznie o godzinie 15:00.