Jeszcze w pierwszej połowie niedzielnego starcia czerwoną kartkę w efekcie gradacji kar otrzymał Michał Jurecki, a kilka minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania z tego samego powodu na trybuny odesłany został Piotr Grabarczyk. Płocczanie wykorzystali kłopoty rywali, wychodząc na trzybramkowe prowadzenie. Mistrzowie Polski nie spuścili jednak głów i w ostatnich minutach rozstrzygnęli losy meczu na swoją korzyść.
[ad=rectangle]
Jurecki najważniejsze akcje obserwował z wysokości trybun. Nadziei na sukces nie stracił jednak nawet przez moment. - Zawsze wierzę w swój zespół - podkreśla reprezentant Polski. - Wierzyłem w nas nawet wówczas, kiedy w meczu z Zaporożem przegrywaliśmy do przerwy dziewięcioma bramkami. Wtedy też się udało. Mamy w zespole wielu wszechstronnych zawodników, którzy potrafią grać na wielu pozycjach - podkreśla rozgrywający kieleckiej drużyny.
Michał Jurecki: Każdy z nas potrafi grać na kilku pozycjach
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Mistrzowie Polski nie stracili głowy nawet wówczas, kiedy na parkiecie nic nie układało się po ich myśli. - Mamy swoje plany taktyczne i wiemy, że jeżeli będziemy je realizować, to wszystko powinno się dobrze ułożyć. Kiedy Wisła w pewnym momencie odskoczyła nam na trzy bramki byliśmy jeszcze bardziej skoncentrowani na tym, co robimy i w ataku, i w obronie - wyjaśnia Jurecki. To przyniosło skutek. Vive Tauron pokonał Orlen Wisłę 26:23.