Doman Leitgeber: Największym problemem były kontuzje

Zarówno dla zawodników jak i trenera był to bardzo trudny sezon, który zakończył się dobrze dla MKS-u Poznań. Chociaż sytuacja po pierwszej rundzie nie wyglądała najlepiej.

Michał Halski
Michał Halski
Siedem punktów po trzynastu meczach i oddalający się cel jakim było utrzymanie się w I lidze. Tak wyglądała sytuacja poznańskiego MKS-u pod koniec pierwszej części sezonu. - Pierwsza runda raczej mało udana, a na taki stan rzeczy złożyło się wiele różnych czynników. Na pewno największym problemem były kontuzje, które przetrzebiły w pewnym momencie zespół bardzo skutecznie. Trudno zagrać mecz na równym poziomie przez 60 minut mając do dyspozycji sześciu lub siedmiu zdrowych zawodników. Do tego kilka meczów przegraliśmy różnicą jednej lub dwóch bramek i mimo zażartej walki nie potrafiliśmy powiększyć swojego dorobku punktowego - mówi Doman Leitgeber. W przerwie zespół przeszedł istną metamorfozę i w drugiej rundzie prezentował się już znacznie lepiej.
- Drużyna się nie poddała i w okresie między pierwszą a druga rundą wykonała ogromną pracę. Jak widać po zakończeniu rozgrywek ta praca przyniosła wymierne efekty i teraz możemy spokojnie odpoczywać. Druga runda diametralnie różna od pierwszej. Wygraliśmy w niej 8 meczów i w pewnym momencie mieliśmy nawet szansę na zajęcie 8 miejsca. W mojej opinii właśnie to, że nikt z nas się nie załamał w tych trudnych chwilach i wierzył w końcowy dobry wynik jest naszym największym sukcesem - komentuje.

Na uwagę zasługuje również fakt iż czerwono-czarni poprawili swój dorobek punktowy z zeszłego sezonu. - Zdobyliśmy w tym roku 23 punkty czyli o dwa więcej niż poprzednim sezonie. To też jest na pewno pozytyw. Grupa z którą pracuję to fajna, chętna do pracy ekipa, w której znamienitą część stanowią młodzi ludzie. Do tego jest dwóch, trzech graczy bardziej doświadczonych, od których ta młodzież ma się uczyć ligowego obycia. Ten model nam odpowiada i nic nie wskazuje na to, żebyśmy chcieli to zmieniać - dodaje.

Trener MKS-u Poznań wskazuje, że duży wkład w utrzymaniu mieli również kibice. - Na pewno dużym pozytywem jest frekwencja na trybunach bo kibice byli w tym roku naszym ósmym zawodnikiem. Nie odwrócili się od nas nawet w momencie, kiedy nie potrafiliśmy rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść. Chciałem im za to z tego miejsca podziękować - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×