Nerwy i emocje na własne życzenie - relacja z meczu PGE Stal Mielec - Chrobry Głogów

PGE Stal Mielec zagra o 5. miejsce na koniec sezonu 2014/15. Sobotni rewanżowy mecz mieleckiej drużyny z Chrobrym Głogów niespodziewanie dostarczył sporo emocji.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Sobotni pojedynek w mieleckiej Hangar Arenie wydawał się formalnością. Przed tygodniem w Głogowie PGE Stal wygrała różnicą aż pięciu bramek (29:24) i przed rewanżowym starciem na własnym parkiecie była niemal pewna zwycięstwa w dwumeczu.

Choć trener Paweł Noch w domowym spotkaniu nie mógł skorzystać ze wszystkich swoich podopiecznych (kontuzji kciuka w ostatnich tygodniach nabawił się Rafał Gliński), to jego problemy i tak były niczym w obliczu plagi urazów, która dotknęła kadrę Chrobrego.
Do Mielca trener Krzysztof Przybylski zabrał tylko trzynastu zawodników, a i tak do ostatnich chwil ważyły się losy gry Adama Babicza Adama Babicza i Wiktora Kubały. - Trudno być optymistą, ale to jest sport - mówił przed meczem Dominik Płócienniczak. Po pierwszej połowie spotkania rozgrywający Chrobrego mógł być zawiedziony - Stal całkowicie bowiem dominowała i na przerwę zeszła prowadząc 16:12.

Czeczeńcy świetnie rozpoczęli sobotnie zawody. Dobrze od początku starcia w bramce mielczan spisywał się Krzysztof Lipka, w drugiej linii wyróżniali się z kolei Grzegorz Sobut i Michał Obiała. W 15. minucie, po siedmiu zdobytych pod rząd bramkach, prowadziła już 8:2 i wszystko wskazywało na to, że kibice więcej emocji tego wieczora już nie doświadczą. Do przerwy Czeczeńcy wygrywali 16:12, a tuż po zmianie stron dołożyli kolejne dwie bramki i w 33. minucie było 18:12.

W kolejnych minutach gry mielczanie całkowicie zatracili jednak swój rytm i skuteczność. Przestrzelone dogodne okazje, wyrzucone w aut piłki oraz interwencje Michała Kapeli stały się niespodziewanie szansą dla Chrobrego na "powrócenie" do gry. Podopieczni trenera Przybylski zaczęli systematycznie zmniejszać straty i po serii bramek wspomnianych już Babicza i Kubały w 40. minucie było 18:18. Mecz zaczynał się od nowa.

Całkowicie zaskoczeni takim obrotem spraw Czeczeńcy długo nie byli w stanie odzyskać inicjatywy. Co więcej, po jednej z kar dla Kamila Kriegera krytykujący decyzję sędziów Mirosław Gudz otrzymał czerwoną kartkę i mielecki zespół czekały trudne chwile. Wówczas Chrobry prowadził już różnicą dwóch bramek (24:22) i do odrobienia strat z pierwszego spotkania brakowało mu zaledwie trzech trafień.

Grający w podwójnej przewadze głogowianie szybko zdobyli dwie bramki, a minutę przed końcową syreną wyrównali stan dwumecz, prowadząc 27:22. Czeczeńcy w decydującym momencie stanęli jednak na wysokości zadania i ich dwa trafienia ustaliły wynik starcia.

Dzięki zwycięstwu w rywalizacji z Chrobrym, ekipa trenera Pawła Nocha zagra o 5. miejsce w rozgrywkach. Rywalem mielczan będzie lepszy z pary Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn, przegrany zagra z kolei z głogowskim zespołem o 7. lokatę.

PGE Stal Mielec - Chrobry Głogów 24:27 (16:12)
Pierwszy mecz: 29:24 dla PGE Stali. W dwumeczu: 53:51 dla PGE Stali.

PGE Stal: Lipka, Nikolić - Obiała 7, Sobut 6, Chodara 5, Janyst 3, Krieger 1, Szpera 1, Wilk 1, Gudz, Krzysztofik.

Chrobry: Stachera, Kapela - Kubała 11, Babicz 6, Bednarek 4, Mochocki 2, Płócienniczak 2, Kandora 1, Tylutki 1, Bąk, Gujski, Świątek, Witkowski.

Czerwona kartka: Mirosław Gudz - 53. minuta.

Sędziowali: Igor Dębski oraz Artur Rogalski (Kielce).
Delegat: Andrzej Zapiórkowski (Kraków).

Widzów: 950.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×