60 minut do raju - relacja ze spotkania KS Azoty Puławy - Pogoń Szczecin

Gracze Azotów nie dali szans Pogoni w trzecim spotkaniu o brązowy medal. W rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą 2:1 i już w sobotę mogą zapewnić sobie pierwsze w historii klubu miejsce na podium.

Robert Bilski
Robert Bilski
Największą zagadką była osoba Michala Bruny. Czeski rozgrywający pojawił się w Puławach, jednak tylko w roli widza, który obserwował poczynania kolegów w sąsiedztwie rzecznika prasowego klubu - Marka Kaczyńskiego. W ekipie gospodarzy nie mogło wystąpić dwóch zawodników. Z wysokości trybun spotkania oglądali: Hrvoje Tojcić oraz Krzysztof Łyżwa. Złą informacją jest zejście z boiska w końcowych minutach Piotra Masłowskiego. U reprezentacyjnego rozgrywającego najprawdopodobniej odnowił się uraz pleców, który wykluczył go z gry na kilkanaście tygodni. Więcej o jego stanie będzie wiadomo po badaniach.
Szybkie śpiewy chwały Zazwyczaj kibice Azotów charakterystyczną przyśpiewkę "...tak się bawią ludzie kiedy KS gra, tak się bawią ludzie, kiedy wygrywa..." intonują w ostatnich minutach. Tym razem świętowanie mogli zacząć dużo wcześniej. Już po pierwszej połowie było pewne, że triumfować mogą tylko i wyłącznie podopieczni Ryszarda Skutnika.

Tylko początkowe minuty były wyrównane. Miejscowi wygrywali po trafieniach Nikoli Prce i Przemysława Krajewskiego. Dwukrotnie trafił i wyrównał Łukasz Gierak. Ponowne prowadzenie dał Tarabochia, na które odpowiedział Wojciech Jedziniak. A później zaczął się koncert Azotów. Dość powiedzieć, że przez następny kwadrans puławianie aż jedenastokrotnie trafiali do siatki, zaś goście zaledwie dwukrotnie. Na nic zdały się zmiany między słupkami. Spotkanie rozpoczął Lech Kryński, w miarę szybko zmienił go Krzysztof Szczecina, a następnie miejsce między słupkami zajął Łukasz Kowalski. Wszystkich trzech przyćmił Sebastian Zapora, który kilkunastokrotnie zatrzymywał szczecinian. Kołem ratunkowym miał być Bartosz Konitz, lecz niemal po wejściu został wyłączony z gry.

Czekanie na sobotę

Po zmianie stron gracze Azotów kontrolowali przebieg spotkania. Szkoleniowcy obu ekip świadomi rozstrzygnięcia postanowili dać szansę zmiennikom. W ekipie Rafała Białego na parkiecie zameldowała się młodzież ze skutecznie kończącym akcje Mateuszem Gmerkiem. Z kolei w obozie zwycięzców szansę otrzymał Paweł Kowalik, Adam Skrabania czy Paweł Ćwikliński. Poziom zawodów nieco spadł, lecz w dalszym ciągu stroną przeważającą byli puławianie. O ich panowaniu niech świadczą trafienia Mateusza Kusa. Nominalny kołowy, który podpisał juz umowę z Vive Tauron Kielce jedną ze swoich bramek zdobył rzutem z drugiej linii, a drugą po kontrze, do której był najszybszy.

Czwarty mecz odbędzie się w sobotę. Początek o godzinie 18:00. Nikt w grodzie nad Wisłą nie wyobraża sobie innego rozstrzygnięcia, jak triumf w rywalizacji i historyczne chwile Azotów.

KS Azoty Puławy - Pogoń Szczecin 29:20 (17:7)

Azoty:
Zapora, Bogdanov - Kowalik, Ćwikliński, Kus 2, Skrabania 3, Tarabochia 4, Przybylski 4, Grzelak, Masłowski 1, Krajewski 8, Prce 4, Sobol 2, Tsitou 1.

Pogoń:
Kryński, Szczecina, Kowalski - Grzegorek 2, Gobber 1, Walczak, Gmerek 3, Gierak 4, Krupa, Krysiak 1, Jedziniak 2, Statkiewicz 2, Konitz 2, Zaremba, Zydroń 3.

Upomnienia:
Kus, Przybylski, Grzelak - Walczak, Gierak, Konitz.

Kary:
14 min. (Kus x2, Grzelak x2, Krajewski x2, Sobol) - 12 min. (Walczak x2, Gierak x2, Jedziniak, Grzegorek).
Sędziowali: Baranowski (Warszawa), Lemanowicz (Łąck).
Widzów: 711.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×