Wszyscy zawodnicy powtarzają, że to najgorszy czas dla każdego szczypiornisty. - Nie jestem wyjątkiem. Lipiec i początek sierpnia to najbardziej nielubiany czas dla zawodników. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że teraz "ładujemy akumulatory" i tworzymy bazę na kolejne miesiące. Treningi są ciężkie, trwają długo. Każdy z nas zaciska zęby i pracuje na maksymalnych obrotach. Rano biegamy na stadionie i zajęcia są połączone z ćwiczeniami na siłowni. Po południu mamy treningi w hali, w której jest bardzo gorąco. Za każdym razem wylewamy hektolitry potu. Ma to jakiś cel. Nie ma żadnych fajerwerków. Z utęsknieniem czekamy na pierwsze mecze. Mamy w składzie sporą liczbę nowych zawodników i musimy wprowadzić ich w naszą grę. Musimy się wyczuć - mówi Piotr Masłowski, rozgrywający KS Azoty Puławy.
[ad=rectangle]
27-latek wyznaje, że w zespole jest fajna atmosfera. - Ciężko trenujemy, ale humor nam dopisuje. Atmosfera w drużynie jest dobra. Przed nami jeszcze kilka dni ciężkich zajęć i zaczynamy system turniejowy. Leos Petrovsky i Jakub Krupa to Czesi, dla których pomocą służy Jan Sobol. Z kolei z: Michałem Kubisztalem, Patrykiem Kuchczyńskim czy Robertem Orzechowskim doskonale znamy się z parkietów, a Przemek Krajewski, ja czy Rafał Przybylski mieliśmy okazję spotkać się na zgrupowaniach reprezentacji - dodaje.
Masłowski nie ukrywa, że skład Azotów wygląda imponująco. - Ekipa jest mocna. Skład jest bardzo solidny, ale na papierze. Wszystko zweryfikuje boisko. Teraz nie możemy "gdybać" co będzie - przyznaje "Masło" i nieśmiało mówi o najbliższym półroczu. - Oprócz spotkań ligowych, Pucharu Polski oraz występów w europejskich pucharach jawi się wizja występów podczas Mistrzostw Europy na początku 2016 w naszym kraju. Skupiam się na grze w Azotach. Poprzez codzienne treningi i mecze o stawkę pokazujemy się Michaelowi Bieglerowi. Najbliższe zgrupowanie mamy w listopadzie, więc na ten moment nie myślimy o mistrzostwach. Chcę jak najlepiej przygotować się do sezonu - twierdzi.
Dla rozgrywającego rodem z Płocka może to być przełomowa impreza. Bartłomiej Jaszka nie będzie mógł grać, a Mariusz Jurkiewicz przechodzi rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Wydaje się, że Masłowski może być pierwszoplanową postacią na środku rozegrania. - To doświadczeni gracze, ale zmagają się z urazami. W tym momencie nie myślę o mistrzostwach. Kilka miesięcy temu również mnie dopadł uraz. Przez trzy miesiące nie mogłem biegać, nie miałem piłki w rękach. Okres przygotowawczy traktuję bardzo poważnie, bo muszę się odbudować fizycznie i psychicznie. Mam nadzieję, że ciężka praca zaprocentuje i znajdę się w kadrze na pierwsze, historyczny czempionat, który odbędzie się w naszym kraju - kończy.