Polacy do premierowego spotkania na mistrzostwach w Jekaterynburgu nie przystępowali w roli faworyta. Ich rywalem byli bowiem aktualni wicemistrzowie Europy i jeden z głównych kandydatów do zdobycia medalu na turnieju w Rosji.
Biało-Czerwoni, choć w ich składzie brakowało kilku ważnych postaci, swoje nadzieje na dobry wynik w starciu z Madziarami opierali na remisie wywalczonym podczas lipcowego turnieju w Lubece. W sobotnim spotkaniu nasi rywale rozwiali jednak wszelkie wątpliwości już w pierwszej połowie, schodząc na przerwę z siedmiobramkową zaliczką.
[ad=rectangle]
Trener Rafał Kuptel z zabranego do Rosji siedemnastoosobowego składu mógł wpisać do protokołu meczowego tylko szesnastu graczy, w związku z czym przed startem fazy grupowej zrezygnował z usług jednego z zawodników. W kadrze na starcie z Węgrami znalazło się aż trzech golkiperów, zabrakło natomiast miejsca dla Pawła Salacza, który oglądał występ kolegów z wysokości trybun.
Młodzi Biało-Czerwoni przyzwoicie rozpoczęli spotkanie, w 2. minucie zawodów wychodząc na prowadzenie 2:0. Węgrzy odpowiedzieli na tę serię trzema trafieniami pod rząd, ale w 7. minucie Szymon Sićko ładnym rzutem bieżnym doprowadził do remisu 3:3. Nikt wówczas nie przypuszczał, że będzie to ostatni remis w sobotnim meczu.
Począwszy od wspomnianej 7. minuty zawodów, węgierski zespół dyktował warunki gry. Polacy mieli ogromne problemy ze sforsowaniem wysokiego bloku defensywy rywali, dodatkowo przegrywając indywidualne pojedynki z węgierskim golkiperem, Gergö Rozsavölgyim. Madziarzy z kolei regularnie korzystali na każdym błędzie naszego zespołu. W kontratakach brylował lewoskrzydłowy David Fekete, świetnie wyglądała też współpraca rozgrywających Adama Juhasza z Matyasem Györim.
Po bramce tego ostatniego, w 11. minucie Węgrzy prowadzili już 7:3. Zaniepokojony grą naszego zespołu trener Kuptel poprosił wówczas o przerwę, jednak impas strzelecki Biało-Czerwoni przełamali dopiero w 14. minucie, zmniejszając wówczas przewagę rywali do czterech bramek (4:8).
Polacy szansę "powrotu" do gry i niemal pełnego zniwelowania strat mieli tuż przed upływem 20. minuty spotkania. Grający w osłabieniu Węgrzy prowadzili wówczas 11:5, ale zmiana systemu gry w defensywie, połączona z serią interwencji Patryka Folusznego, dały naszej drużynie możliwość zmniejszenia przewagi rywali. W 20. minucie po kolejnej bramce Sićki było już 8:11, lecz w ciągu kolejnych czterech minut Węgrzy zadali decydujące ciosy, po raz kolejny korzystając na naszych stratach.
Podopieczni Janosza Gyurki nic zrobili sobie z pogoni Polaków i po kolejnej serii kontrataków wysunęli się w 24. minucie na prowadzenie 14:9. Biało-Czerwoni walczyli jeszcze o zbliżenie się do przeciwników, ale tuż przed końcem pierwszej połowy Madziarzy powiększyli przewagę do siedmiu goli, na przerwę schodząc przy stanie 18:11.
W drugiej połowie spotkania obraz gry nie uległ większej zmianie. Wykorzystując wysokie prowadzenie, trener Gyurka posłał w bój zawodników rezerwowych, jednak nie wpłynęło to negatywnie na dyspozycję jego zespołu. W 35. minucie Węgrzy wygrywali już 21:12, a w 49. minucie bramka Egona Hanusza powiększyła ich przewagę do dziesięciu goli (29:19).
Biało-Czerwoni w końcówce zawodów zdołali zmniejszyć straty do przeciwników do rozmiarów siedmiu bramek, ostatecznie jednak nasi juniorzy przegrali 26:35. Szansę rehabilitacji podopieczni trener Kuptela będą mieli już w poniedziałek, kiedy zmierzą się z reprezentacją Szwecji. Początek spotkania o godz. 13:00.
Grupa A - 1. kolejka:
Węgry - Polska 35:26 (18:11)
Węgry: Rozsavölgyi (8/21 - 36%), Pasztor (4/17 - 24%) - Hanusz 1, Mikita 1, Torok, Fekete 8 (2/2), Györi 6 (0/1), Juhasz 6, Deber 3, Szeitl, Sinkovits, Füzi 4, Szilagyi 2, Bartok 1, Gabor 3 oraz Ligetvari.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min.
Polska: Skrzyniarz (0/7), Foluszny (6/21 - 29%), Skrzypczak (5/18 - 28%) - Kowalczyk 1, Kaźmierczak, Bis 2, Kawka, Biernacki 1, Netz 4 (1/1), Skiba 3, Sićko 2, Jarosiewicz 3, Mauer 1, Moryto 5 (3/3), Bekisz 2 oraz Moryń 2.
Karne: 4/4.
Kary: 6 min.
Kary: Węgry - 8 min. (Juhasz, Deber, Sinkovits oraz Gabor - po 2 min.); Polska - 6 min. (Bis, Skiba oraz Moryń - po 2 min.).
Sędziowali: Julian Lopez Grillo oraz Sebastian Lenci (Argentyna).
Szwecja - Serbia / godz. 9:00
Korea Południowa - Chile / godz. 11:00
M | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | +/- | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Węgry | 1 | 1 | 0 | 0 | 35:26 | +9 | 2 |
2 | Szwecja | 0 | 0 | 0 | 0 | 0:0 | - | 0 |
3 | Korea Południowa | 0 | 0 | 0 | 0 | 0:0 | - | 0 |
4 | Chile | 0 | 0 | 0 | 0 | 0:0 | - | 0 |
5 | Serbia | 0 | 0 | 0 | 0 | 0:0 | - | 0 |
6 | POLSKA | 1 | 0 | 0 | 1 | 26:35 | -9 | 0 |