Trzecia drużyna poprzedniego sezonu I ligi gr. B przeszła w trakcie letniej przerwy w rozgrywkach sporo zmian kadrowych. Karierę zakończyli doświadczeni gracze jak Tomasz Bodasiński i Arkadiusz Bąk, zespół po raz kolejny zasilili natomiast zawodnicy młodzi. Trener Michał Przybylski przed startem rozgrywek nie chce stawiać swoim podopiecznym wygórowanych celów i podkreśla, że jego gracze potrzebują jeszcze czasu na odpowiednie zgranie.
- Kilku zawodników przyszło, kilku odeszło i tak na dobrą sprawę ciężko jest mi powiedzieć jaki będzie potencjał naszego zespołu. W sparingach graliśmy różnie. Ci nowi zawodnicy nie zgrali się jeszcze z pozostałymi graczami tak, jakbym sobie życzył. Mieliśmy mało czasu, więc będziemy musieli się zgrywać w lidze - mówi.
W minionych latach KSSPR regularnie walczył o czołowe lokaty w tabeli. Ten sezon może być jednak dla koneckiej drużyny jednym z trudniejszych. - Nasze ostatnie wyniki były dobre z kilku powodów. Przede wszystkim zespół złożony był z wychowanków klubu, którzy grali ze sobą kilka lat i doskonale się znali. Zmiany kadrowe były kosmetyczne, dotyczyły jednej czy dwóch osób. To zgranie procentowało i stąd dobre wyniki, pomimo że potencjał nie był wcale tak wielki. Ci doświadczeni zawodnicy powoli kończą jednak kariery, tak jak teraz Bąk, Bodasiński czy Dobrowolski, dodatkowo odszedł Witkowski. W związku z tym liczymy się z tym, że ci zawodnicy którzy do nas trafili będą potrzebowali czasu, by zastąpić liderów jakimi byli Bodasiński czy Bąk - stwierdza Przybylski.
Jego zespół ma w nadchodzącym sezonie wywalczyć miejsce w górnej połowie tabeli. - Ciężko jest mi powiedzieć czy będziemy bić się o czołowe miejsca. Cel, ustalony wspólnie z działaczami, zakłada walkę o miejsce w pierwszej siódemce ligi. Dopiero po pierwszej kolejce będę jednak widział na co stać ten zespół jeśli chodzi o cały sezon - dodaje.
KSSPR sezon 2015/16 rozpocznie meczem wyjazdowym z Ostrovią Ostrów Wielkopolski. W kolejnych tygodniach konecczanie zagrają też m.in. z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski oraz SPR-em Tarnów. - Szkoda, że te ciężkie mecze mamy na początku, ale nie można płakać, trzeba walczyć. Po dwóch, trzech meczach będziemy więcej wiedzieć o naszym poziomie i potencjale - kończy Przybylski.