Faworytami sobotniego starcia byli szczypiorniści Wybrzeża Gdańsk. Po spadku z PGNiG Superligi, czerwono-biało-niebiescy nie przespali okresu transferowego i ich potencjał prezentuje się podobnie, jak w poprzednim sezonie. Kaliszanie w przerwie mocno zmienili skład i ich postawa była wielką niewiadomą.
Od początku spotkania szczypiorniści z Kalisza pokazali się z bardzo dobrej strony. Podopieczni Pawła Ruska grali bardzo dobrze w obronie, z czym nie mogli poradzić sobie gdańszczanie. Dzięki temu jeszcze w 10. minucie spotkania MKS Kalisz prowadził 3:2. Później jednak Wybrzeże zaczęło się rozkręcać.
Bardzo dobrze grali skrzydłowi czerwono-biało-niebieskich. Piotr Papaj perfekcyjnie kończył kontrataki, natomiast Paweł Ćwikliński popisywał się bogatym repertuarem na skrzydle. Po trafieniu tego drugiego, który wykorzystał wysokie wyjście kaliskiej obrony i trafił z koła, w 25. minucie gdańszczanie prowadzili 10:7. Chwilę później urazu barku doznał Michał Bałwas, który został sfaulowany przy rzucie przez Patryka Skrzypczaka. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 11:9.
Na początku drugiej połowy po dwóch bramkach byłego zawodnika Wybrzeża - Łukasza Siega był już remis 11:11. Później co prawda Wybrzeże wyszło na trzybramkową przewagę, ale w środkowej fazie drugiej połowy zdarzyło się to, czego w Gdańsku nikt się nie spodziewał.
Znakomicie w bramce MKS-u Kalisz spisywał się Filip Jarosz. Jego interwencje pobudzały natomiast ofensywę. W 50. minucie meczu po wykorzystanym karnym, ekipa z Wielkopolski prowadziła już 19:16, a dodatkowo na ławkę kar usiadł Łukasz Rogulski. Gdańszczanie się jednak nie poddali i szybko zmniejszyli stratę, a po rzucie Adriana Kondratiuka, na trzy minuty przed końcem doprowadzili do remisu.
Emocje dopiero się zaczęły. W 59. minucie bramkę na 21:22 rzucił Sieg, ale odpowiedział Hubert Kornecki. Na 29 sekund przed końcem meczu MKS miał piłkę i Paweł Rusek wziął czas. Przygotowana zagrywka kaliszan nie przyniosła jednak rezultatu. Piłkę przechwycił Ćwikliński, po czym gdańszczanie wyszli z kontrą. Długo układali akcję, która rozkręcała się z każdą chwilą. Ostatecznie bramkę na wagę zwycięstwa rzutem z drugiej linii na dwie sekundy przed końcem rzucił Kornecki.
Wybrzeże Gdańsk - MKS Kalisz 23:22 (11:9)
Wybrzeże: Sokołowski, Chmieliński - Kornecki 4, Ćwikliński 4, Papaj 4, Rogulski 3, Sulej 3, Suwisz 2, Kondratiuk 2, Nilsson 1 oraz Bednarek, Skrzypczak.
Karne: 2/3.
Kary: 10 min.
MKS: Jarosz - Sieg 7, Bałwas 4, Galewski 3, Drej 3, Nieradko 2, Nowakowski 1, Książek 1, Adamski 1, Czerwiński 1, Kobusiński, Wawrzyniak,
Karne: 2/2.
Kary: 8 min.
Kary: Wybrzeże - 10 min. (Nilsson 4 min., Skrzypczak 2 min., Bednarek 2 min., Rogulski 2 min.), MKS - 8 min. (Galewski 4 min., Kobusiński 2 min., Drej 2 min.).
Sędziowie: Kaniecki, Sarnowski (Brodnica).
Widzów: 650.