Dwaj przyjaciele z parkietu czyli jak Mariusz Jurasik pogrążył Witalija Nata
Górnik Zabrze nie zdołał wygrać w Użgorodzie z ZTR Zaporoże, ale zaliczka jaką śląska drużyna wywalczyła w pierwszym meczu była wystarczająca, by to Trójkolorowi awansowali do III fazy rozgrywek Pucharu EHF. Bohaterem zabrzan był Mariusz Jurasik.
Górnik Zabrze na rewanżową batalię z ZTR Zaporoże w ramach II rundy Pucharu EHF jechał z zaliczką trzech bramek. Ukraińcy zapowiadali, że zrobią wszystko, by nie tylko z zabrzańskim zespołem wygrać, ale też wywalczyć awans do kolejnej rundy europejskich rozgrywek.
O ile pierwszy cel gracze ZTR-u zdołali zrealizować - bo Górnika pokonali - o tyle do Zabrza z awansem wracali podopieczni Mariusza Jurasika. Grający trener górniczej drużyny był zresztą ojcem tego sukcesu. "Józek" aż jedenaście razy trafiał bowiem do siatki rywala. Bez jego bramek zabrzanie o awansie mogliby tylko pomarzyć.
Pierwsze kroki w karierze szkoleniowej były dla byłego reprezentanta Polski dość trudne, bo Górnik zebrał bolesne lanie od Azotów Puławy i Chrobrego Głogów. W ostatnich tygodniach zabrzanie radzą sobie już jednak znacznie lepiej i - nawet gdy przegrywają - pozostawiają po sobie bardzo dobre wrażenie.
Celem Trójkolorowych na ten sezon jest walka o strefę 1-5 w handballowej elicie. Niewykluczone jednak, że jeśli górniczy zespół utrzyma obecną formę - stać go będzie na włączenie się do walki o miejsce na podium, a przy tym sprawienie niespodzianki w europejskich pucharach.