W 20. minucie spotkania Vive Tauronu Kielce z Azotami Puławy bramkę zdobył Krzysztof Lijewski. Chwilę później zawodnik upadł na boisko z grymasem na twarzy i nie podnosił się z niego przez kilka minut. Kieleccy kibice zadrżeli, Lijewski to bowiem podstawowy gracz zespołu żółto-biało-niebieskich i reprezentacji Polski. Przy pomocy fizjoterapeutów Tomasza Mgłośka i Roberta Dziwonia zawodnik opuścił parkiet, trzymając się za górną część uda. Prawdopodobnie szczypiornista nadciągnął mięsień przywodziciel. Taki uraz kosztowałby go dwa tygodnie przerwy w grze. Wszystko jednak wyjaśni się po środowych badaniach.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, ale martwi nas uraz Krzyśka Lijewskiego - powiedział po meczu trener Talant Dujszebajew.
Jeśli potwierdzą się wstępne przypuszczenia zawodnik nie wystąpi w starciu Ligi Mistrzów, w którym Vive zmierzy się z macedońskim Vardarem Skopje.