Sabina Włodek: Zagraliśmy beznadziejnie

MKS Selgros Lublin w kompromitującym stylu przegrał ze szwedzkim IK Savehof w trzeciej kolejce EHF Champions League. - Zagraliśmy dziś beznadziejnie - to kwintesencja oceny tego meczu, wygłoszona przez trenerkę lublinianek Sabinę Włodek

W tym artykule dowiesz się o:

Czy zespół IK Savehof był naprawdę poza zasięgiem lublinianek, jak wskazywałby na to końcowy wynik? - Szwedki są zespołem o zbliżonym do nas poziomie, ale one zagrały dziś świetne zawody, a my zaś beznadziejne. Stąd tak duża różnica - powiedziała Sabina Włodek.

Praktycznie od pierwszych do ostatnich minut meczu gra MKS-u Selgros pozostawała wiele do życzenia. - Myślę, że fatalnie rozpoczęliśmy, źle weszliśmy w spotkanie, potem praktycznie przez cały mecz nic nam się nie kleiło. Nawet stuprocentowych sytuacji nie potrafiliśmy zamienić na bramki. Czasem takie mecze się zdarzają. Nie raz pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać zdecydowanie lepiej. Ten mecz był po prostu fatalny w naszym wykonaniu - oceniała szkoleniowiec lublinianek.

Może problem leżał, więc w zbyt nonszalanckim podejściu lublinianek do tego spotkania. W końcu IK Savehof zdecydowanie przegrał dwa pierwsze mecze tej edycji Champions League. - Nie, o tym nie ma mowy, nie zlekceważyłyśmy przeciwnika. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to Liga Mistrzyń i tu nie ma słabych zespołów. Szwedki są mistrzyniami swojego kraju, więc to nie jest byle jaki przeciwnik. Była mobilizacja, jednak ta dyspozycja dnia była dziś po prostu beznadziejna - po raz kolejny podkreśliła legendarna skrzydłowa.

Oczywiście kolejnym tropem w próbie znalezienia przyczyn blamażu Mistrzyń Polski w tym meczu była kwestia grania spotkań co klika dni przy zdziesiątkowanej kadrze zespołu. - Terminarz to jedno, daje się nam też we znaki to, że w pewnym momencie było nas dziesięć i te zawodniczki które ze słabszymi przeciwnikami siedziałyby na ławce musiały grać, tak jak Iwona Niedźwiedź czy Marta Gęga. Bez względu na przeciwnika musiały występować pełne 60 minut, bo nie mieliśmy praktycznie możliwości wprowadzania jakichkolwiek zmian i to się gdzieś w pewnym momencie odbija. To jest też dla nas nauczka na przyszłość, że chcąc walczyć w Lidze Mistrzyń trzeba mieć te 18-19 zawodniczek w zespole - dodała Włodek.

Źródło artykułu: