Turniej otworzyli gospodarze, którzy na parkiecie zameldowali się poranną porą. Na dziewiątą umówili się z tarnowską drużyną, która była faworytem nie tylko tego spotkania, ale i całego turnieju. No i rzeczywiście, jak na faworyta przystało, ekipa prowadzona przez Bartłomieja Jarosza pokazała na co ją stać. - Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy. Szczerze mówiąc widać, że na tym Pucharze Polski jest trochę luźniejsza atmosfera niż w lidze, ale nie można było tego odpuścić - przyznał otwarcie Sławomir Karwowski. - Przyjechaliśmy tutaj, a teraz każdy mecz chcemy wygrywać, bo rozpoczęliśmy naprawdę dobrze i nie możemy sobie pozwolić na żadną dekoncentrację. Po prostu chcemy kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa - ocenił skrzydłowy SPR-u. Wspomniany zawodnik doskonale znał specyfikę gry MOSiR-u, gdyż jeszcze w sezonie 2013/2014 kibice piłki ręcznej w bocheńskim wydaniu mieli z niego niemałą pociechę i to nie tylko po ostatnim meczu sezonu kiedy odbierał nagrodę dla Króla Strzelców drugiej ligi.
- Mam nadzieję, że to jest takie chwilowe, że bochnianie płacą frycowe i zaczną wygrywać - ocenił występy ekipy MOSiR-u jej były zawodnik.- Szczerze mówiąc wydaje mi się, że dzisiaj po prostu byliśmy od nich lepsi na parkiecie, być może nasz potencjał jest trochę większy, no ale wiadomo – w lidze będzie zupełnie inny mecz, będzie się rządził swoimi prawami – mówił reprezentant SPR-u. – Jeśli natomiast chodzi o moje odczucia, to super było zagrać przeciwko moim dobrym znajomym, ale jakoś nie miałem większego wpływu na wynik, starałem się po prostu grać normalnie – dodał. A jak oceniłby styl gry proponowany przez tarnowską ekipę? - W naszym zespole na pewno widać, że indywidualnie prezentujemy się coraz lepiej. Chłopaki pokazują, że właśnie te indywidualne akcje im bardzo dobrze wychodzą. Na minus należy odznaczyć na pewno grę zespołową. Obrona w zasadzie też jest do poprawy, bo wiadomo, że jak przyjedzie do nas na przykład za tydzień Ostrovia to już będzie zupełnie inny poziom, trzeba będzie dużo mocniej bronić - analizował Sławomir Karwowski.
Sporo do analizy będzie miał po tym turnieju na pewno Ryszard Tabor. Jego ekipa w swoim drugim meczu także się nie popisała, choć patrząc z perspektywy pierwszoligowej tabeli - rywal naprawdę był w zasięgu ich ręki. MTS Chrzanów przystąpił do meczu z bochnianami po spotkaniu z SPR-em (tarnowianie odnieśli drugie zwycięstwo, zapewnili sobie awans do kolejnej fazy pucharowych rozgrywek i tym samym ostatniemu spotkaniu rozgrywanego w Bochni turnieju "nadali metkę" spotkania czysto towarzyskiego). Tarnowianie faktycznie podmęczyli ekipę z Chrzanowa, ale MTS i tak miał w planie szybko rozprawić się z gospodarzami turnieju. Podobne plany mieli też bochnianie, którzy nadal dzielnie walczą o pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. - Skoro nie udało się tego jeszcze osiągnąć w lidze to mecz eliminacji Pucharu Polski był świetną okazją by zapunktować. Jednak znowu coś nie wyszło. - Nadal robimy za dużo błędów w ataku, miejscami ta gra w ogóle nie jest poukładana – przyznał bez ogródek Mateusz Nowak. – Takie mecze jak te rozgrywane w Pucharze Polski są nam jednak bardzo potrzebne, bo musimy się zgrać, musimy coś zacząć w końcu wygrywać. Dziś było tak, jak można to było już zaobserwować w lidze: robią się nerwówki gdy dochodzimy rywala na remis. Mamy szansę zremisować, a nawet wyjść na prowadzenie i wtedy nie wiem – po prostu tracimy głowę, robimy najprostsze błędy, które nie powinny nam się przydarzyć – stwierdził zawodnik MOSiR-u.
Ten turniej był świetnym sprawdzianem zarówno dla ekipy z Tarnowa, jak i dla pozostałych dwóch zespołów. Sprawdzili się chrzanowianie, którzy w meczu dziewiątej kolejki zmierzą się z KSSPR-em Końskie, ale też sprawdzili się bochnianie, na których za tydzień czeka rywal z górnej półki - Piotrkowianin. - Musimy cały czas pracować – podsumował turniejowy występ swej drużyny Mateusz Nowak. – Myślę, że kondycyjnie jesteśmy dobrze przygotowani, ale brakuje nam jeszcze zgrania i momentami takiego spokoju w grze – żeby móc wyhamować, ostudzić głowę i w końcu zacząć zdobywać bramki – podkreślił.
Faworyzowani tarnowianie także mogli przetestować swoją formę i to w nie byle jakim momencie sezonu, gdyż dokładnie na tydzień przed starciem z liderem pierwszoligowej tabeli. - Tak naprawdę jeśli chodzi o wynik to można się spodziewać wszystkiego, ale my zdajemy sobie sprawę, że w tym momencie Ostrovia to dużo mocniejszy zespół niż w zeszłym sezonie - jeden z dwóch najmocniejszych zespołów w lidze. Na pewno nie będziemy faworytem, ale musimy po prostu zagrać swoją najlepszą grę i wtedy mamy szansę z nimi powalczyć. Jeżeli zagramy najlepiej jak potrafimy to jest szansa na dwa punkty - ocenił szanse SPR-u w meczu z Ostrovią Sławomir Karwowski.
Wyniki poszczególnych spotkań turnieju eliminacyjnego Pucharu Polski rozgrywanego w Bochni:
SPR Tarnów - MOSiR Bochnia 22:18 (11:9)
SPR: Nowak M., Sądowicz – Kowalik 5, Misiewicz 3, Grzesik 2, Jewuła 2, Karwowski 2, Kubisztal 2, Niemiec M. 2, Bielamowicz 1, Dutka 1, Sanek 1, Szatko 1, Gabiga, Niemiec B.
Karne: 2/2.
Kary: 0 min.
MOSiR: Węgrzyn, Obroślak – Najuch 3, Nowak 3, Bujak 2, Zubik 2, Wolnik 2, Budziosz 1, Janus 1, Lysy 1, Spieszny 1, Więcek 1, Imiołek, Janas, Pach, Piątkowski.
Karne: 1/1.
Kary: 6 min.
MTS Chrzanów – SPR Tarnów 17:19 (8:8)
MTS: Górkowski, Wiatr – Stroński 4, Kirsz 3, Bogacz 2, Kowal 2, Skoczylas D. 2, Wierzbic 2, Jarząbek 1, Wycisk 1, Bednarczyk, Cupisz, Jędrzejczyk, Madeja, Orlicki, Skoczylas M.
Karne: 2/2.
Kary: 0 min.
SPR: Cichoń, Sądowicz – Szatko 4, Jewuła 3, Kowalik 3, Karwowski 2, Wajda 2, Dutka 1, Grzesik 1, Niemiec B. 1, Sanek 1, Bielamowicz, Gabiga, Kubisztal, Niemiec M., Nowak Ł.
Karne: 2/3.
Kary: 2 min.
MOSiR Bochnia – MTS Chrzanów 22:23 (11:13)
MOSiR: Węgrzyn, Obroślak – Nowak 6, Zubik 6, Bujak 2, Janas 2, Lysy 2, Spieszny 2, Budziosz, Imiołek, Najuch, Piątkowski, Wolnik.
Karne: 1/1.
Kary: 2 min.
MTS: Górkowski, Wiatr – Kirsz 9, Orlicki 3, Skoczylas D. 2, Wycisk 1, Bednarczyk 1, Bogacz 1, Cupisz 1, Kowal 1, Skoczylas M. 1, Stroński 1, Wierzbic 1, Jarząbek, Jędrzejczyk, Madeja.
Karne: 3/4.
Kary: 0 min.