Prezes Gwardii Opole: Powinniśmy mieć na swoim koncie punkt bądź dwa więcej

Gwardia Opole zajmuje aktualnie 9. miejsce w tabeli PGNiG Superligi z dorobkiem siedmiu punktów. Jej prezes Janusz Maksym uważa, że drużyna mogła osiągnąć minimalnie lepszy bilans.

W dziesięciu dotychczas rozegranych meczach ligowych, gwardziści zdobywali "oczka" czterokrotnie. Za każdym razem czynili to w pojedynkach na własnym terenie. W Opolu pokonali oni 25:18 KPR RC Legionowo, 27:26 Śląsk Wrocław i 34:22 PGE Stal Mielec, a także zremisowali 23:23 z SPR Chrobrym Głogów.

- Postawę zespołu w pierwszej części rundy zasadniczej generalnie oceniam dobrze, ale jednak nie do końca. Zabrakło nam punktu bądź dwóch, które powinniśmy byli zdobyć. Niewiele do tego zabrakło choćby w meczu z Zagłębiem Lubin (23:24 - red.). Prawdą jest natomiast, że teraz będziemy mieć troszeczkę łatwiej, bo spotkania z licznymi rywalami w naszym zasięgu będziemy rozgrywać u siebie, a jak dotąd atut własnego boiska się nas trzyma. Nie przegraliśmy w Opolu ani razu, wyjąwszy potyczkę z Vive Tauronem Kielce, ale to zupełnie inna para kaloszy - ocenił Janusz Maksym.

Gwardia przed rozpoczęciem sezonu dokonała wielu przetasowań w składzie. Klub zakontraktował sześciu nowych zawodników, jednakże w większości spotkań grę zespołu ciągnęli gracze, którzy występowali w nim już w poprzednich rozgrywkach. Wyróżniającymi się postaciami w szeregach opolan najczęściej byli skrzydłowy Wojciech Trojanowski, bramkarz Adam Malcher oraz rozgrywający Sebastian Rumniak. Maksym jest jednak także zadowolony z postawy dwóch sprowadzonych w lecie obcokrajowców. - Wzmocnieniem, które przyniosło nam najwięcej korzyści, okazało się pozyskanie bramkarza Emira Taletovica. Do jakości naszej gry wiele wniósł także Ivan Milas - skomentował prezes.

Od czasu do czasu szansę pokazania swoich umiejętności w PGNiG Superlidze otrzymują także młodzi zawodnicy Gwardii. Ostatnio jednak czterech z nich, wchodzących w skład reprezentacji Polski juniorów, uległo wypadkowi samochodowemu podczas powrotu ze zgrupowania kadry. Obrażenia, jakie odnieśli bramkarze Damian Zając i Mateusz Zembrzycki, rozgrywający Karol Cichocki oraz skrzydłowy Karol Siwak nie okazały się na szczęście poważne.

- Nic się nikomu nie stało, ale potrzebują oni czasu na zaleczenie doznanych urazów. Wszyscy mieli wstrząśnienie mózgu, a dodatkowo pojawiły się takie problemy jak pęknięte żebra oraz urazy kolana i twarzy. Mecze na szczeblu juniorskim, które miały się odbyć z nich udziałem zostały przełożone i przez jakiś czas tych zawodników nie zobaczymy na boisku - podsumował Maksym.

Na zakończenie zmagań w pierwszej części sezonu zasadniczego Gwardia podejmie Górnika Zabrze. Pojedynek ten rozpocznie się w sobotę, 14 listopada, o godzinie 18:00.

Źródło artykułu: