Ze zmiennym szczęściem spisują się w obecnym sezonie na własnym parkiecie zawodniczki Energi AZS Koszalin. Do tej pory częściej schodziły pokonane. W 10. kolejce swoje siły miały skonfrontować z wicemistrzem Polski z Gdyni. Już na starcie rywalizacja obu siódemek zrodziła wyjątkowe emocje.
Do Koszalina przyjechała najlepsza defensywa w Polsce. Tak można bowiem sądzić sprawdzając statystyki od strony bramkowej. Początek rywalizacji w wykonaniu gdynianek w hali przy ul. Śniadeckich świadczył jednak o czymś zupełnie innym. Drużyna Pawła Tetelewskiego bezlitośnie była punktowana przez biało-zielone. Pierwsze skrzypce rozgrywała Katarzyna Kołodziejska. Przy stanie 5:1 nerwy puściły trenerowi wicemistrzyń. O dziwo, czas na żądanie odniósł natychmiastowy skutek i Vistal wrócił z naprawdę dalekiej podróży (od stanu 7:1 zrobiło się... 7:7).
Swoje przysłowiowe trzy grosze dokładała Aleksandra Zych. To właśnie dzięki jej znakomitemu celownikowi (5 bramek z 7 dla Vistalu) gdynianki wyrównały będąc w beznadziejnej sytuacji. Od tego momentu oba zespoły nie zyskały już tak znaczącej przewagi. Pojawiły się błędy. Trudniej było też wypracować sobie dogodną sytuację do rzutu. Ciągle nie do przecenienia była przy tym gra Zych. Na 6 minut przed końcem pierwszej połowy przyjezdne objęły prowadzenie 10:9, ale do szatni oba zespoły zeszły mając na koncie po jedenaście bramek.
Po zmianie stron obraz wyglądał zgoła odmiennie. Szwankowała skuteczność i to nawet w tak dogodnych sytuacjach jak rzuty karne. Było to głównie bolączką Akademiczek. Na domiar złego goście dwukrotnie w tym fragmencie grali jedną mniej. Wynik przemawiał jednak na ich korzyść. Mała ilość bramek zdawała się przy tym potwierdzać wcześniejszą teorię, że Vistal także teraz nie straci zbyt wielu bramek (14:16 po 44. minutach meczu).
Kwadrans przed końcem rywalizacji szala zwycięstwa zaczęła się przechylać w stronę drużyny Tetelewskiego. 3 bramki zaliczki dawały nadzieję na osiągnięcie sukcesu, ale były jednocześnie przestrogą. Teza trenera szybko zaczęła przeobrażać się w rzeczywistość. Energetyczne złapały kontakt bramkowy, aż w końcu za sprawą Karoliny Kalskiej wyrównały (21:21). Zapowiadał się kolejny horror. Kluczem okazała się być kara dla Adrianny Nowickiej (57 min.). Na nic zdała się przerwa na żądanie Anity Unijat, choć jej drużyna miała swoją szansę. Kropkę nad i postawiła Zych.
Energa AZS Koszalin - Vistal Gdynia 22:25 (11:11)
Energa AZS: Prudzienica - Kalska 2/2, Michałów 1, Roszak 5, Stasiak 1, Trawczyńska, Chmiel, Neściaruk 1, Sądej 3, Kołodziejska 6/3, Nowicka 3.
Karne: 5/9
Kary: 14 min.
Vistal: Gapska, Korłowiecka - Janiszewska 3, Łabuda 1, Urbaniak 1, Galińska 1, Dorsz, Kobylińska, Stanulewicz, Zych 12, Kozłowska 1, Gutkowska 1, Tasic, Kulwińska 5.
Karne: 0/2
Kary: 8 min.
Kary: Energa AZS - 14 min. (Nowicka - 2 min., Michałów, Roszak, Sądej - 4 min.); Vistal - 8 min. (Stanulewicz, Gutkowska - 2 min., Urbaniak - 4 min.).
Sędziowie: Mroczkowski D., Mroczkowski J. (obaj z Sierpca).
Widzów: 1550.
Vistal poza Aleksandrą Zych w ataku grał słabo, szkoda że tego nie wykorzystaliśmy.
Zych pobiła pewnie swój rekord bramkowy, 12 bramek wszystkie z gry bez Czytaj całość