Po ośmiu meczach zawodnicy MKS-u Poznań zajmują bezpieczne miejsce w tabeli. Jak zauważył trener Doman Leitgeber, jest to przyzwoity wynik. Podobnego zdania co szkoleniowiec są również zawodnicy. - Patrząc na początek zeszłego sezonu powinniśmy być zadowoleni z tego, jak zaczęliśmy tegoroczne rozgrywki. Jednakże uważam, że stać nas na więcej - mówi Miłosz Bekisz. Młody skrzydłowy odniósł się również do niespodzianek jakimi było pokonanie drużyn z Olsztyna i Malborka. - Z pewnością pokazaliśmy, że nie jesteśmy "chłopcami do bicia", a zespołem, który nie odpuści żadnego meczu. Ciężko pracujemy, rozmawiamy ze sobą nie tylko na boisku, ale i poza nim, wszystko powinno przynieść jeszcze lepsze efekty. Każdy z nas wie po, co tu jest i profesjonalnie podchodzi do sprawy - dodaje.
Miłosz jest jednym z nowych nabytków MKS-u. Jak pokazały mecze, trener Leitgeber ma pociechę z młodego zawodnika. - Chcę dać drużynie jak najwięcej, na pewno nie mi jest ocenić moje występy, od tego jest trener. Wychodząc na boisko daję z siebie wszystko. Piłka ręczna jest sportem drużynowym, tutaj nie liczy się jednostka, a drużyna. Jeżeli będziemy stanowić kolektyw w kolejnych spotkaniach z pewnością sprawimy niejedną niespodziankę, co przełoży się na zdobycze punktowe - stwierdza.
Kolejnym rywalem poznaniaków będzie ostatnia drużyna grupy A. Beniaminek jak do tej pory nie zdobył ani jednego punktu. - Nie czujemy się faworytami tego spotkania, szanujemy przeciwnika i spodziewamy się ciężkiego pojedynku. To, że zespół z Grudziądza nie zdobył jeszcze punktów to wcale nic nie znaczy. Tam nie ma przypadkowych ludzi. Jeżeli wyjedziemy w pełni skoncentrowani, stworzymy jedność i oddamy serce na boisku to powinniśmy być spokojni o wynik. Jednakże to jest sport, plac gry wszystko zweryfikuje - kończy Bekisz.