28 listopada 2015 roku (sobota), Opole. Do końca pojedynku Gwardii z Pogonią pozostaje około 20 sekund, kiedy trener gospodarzy, Rafał Kuptel, wykorzystuje ostatnią przerwę na żądanie przy stanie 23:23. Po powrocie na parkiet wyraźnie widać, że zadanie wykonania decydującego ciosu zostało powierzone Simicowi.
Wysoko broniący szczecinianie długo neutralizują podejmowane przez Słoweńca próby znalezienia pozycji rzutowej, ale na dwie sekundy przed ostatnim gwizdkiem zawodnik w końcu posyła piłkę w kierunku bramki strzeżonej przez Adama Morawskiego. Rzuca w sposób ekwilibrystyczny: z okolic dziesiątego metra, odchylony, przy asyście obrońcy. Kozłująca piłka przelatuje obok zaskoczonego golkipera i wpada do siatki, co zapewnia Gwardii piąte zwycięstwo w obecnym sezonie PGNiG Superligi.
- Podczas ostatniej przerwy szkoleniowiec powiedział: "dograjcie piłkę Rokowi, a on spróbuje przeprowadzić indywidualną akcję i zdobyć bramkę". Miałem więc w głowie tylko jedną myśl - trafić gola i zapewnić nam wygraną. Nie chciałem zawieść moich kolegów i trenerów - skomentował z wyczuwalną skromnością w głosie Simić.
Gwardziści przyzwyczaili już swoich sympatyków do tego, że podczas rozgrywania spotkań na własnym terenie nie mogą oni narzekać na nudę. Przed dwoma tygodniami, w równie dramatycznych okolicznościach, pokonali oni bowiem 31:29 Górnika Zabrze, a wiele emocji dostarczyły także ich wcześniejsze pojedynki ze Śląskiem Wrocław (27:26) czy KPR-em RC Legionowo (25:18).
- Nigdy nie można się poddawać. Przegrywając dwoma, trzema czy czterema golami, zawsze trzeba walczyć, ponieważ mecz kończy się dopiero wraz z ostatnim gwizdkiem. Ten, kto nigdy nie ustępuje, może liczyć na szczęśliwe zakończenie - wyjaśnił 29-letni Słoweniec.
Opolanie, z dorobkiem 11 punktów, plasują się obecnie na 6. miejscu w tabeli. Co ciekawe, Gwardia zdobyła wszystkie "oczka" grając u siebie. - Rozmawiamy na ten temat z kolegami. Możliwe, że dzieje się tak, ponieważ we własnej hali zawsze otrzymujemy wspaniałe wsparcie od kibiców. Musimy zacząć jednak pokazywać swoją najlepszą grę także w spotkaniach wyjazdowych wyjazdach, ponieważ punkty zdobyte na innych boiskach będą również ważne w końcowym rozrachunku - podsumował Simić.