Jeszcze w 50. minucie spotkania na tablicy wyników widniał rezultat remisowy. Jednak ostatnie dziesięć minut to kiepska gra Vistalu i ostatecznie to aktualne mistrzynie Polski zwyciężyły srebrnego medalistę z ubiegłego sezonu. - Ciężko powiedzieć, z czego wynikały nasze błędy w ostatnich dziesięciu minutach. Wydaje mi się, że może gdzieś z tyłu tych młodych głów, które w naszej drużynie decydują o wyniku, pojawił się jakiś niepokój, być może coś w stylu obawy przed zwycięstwem. Chyba trochę też przeszkodziła im euforia spowodowana prowadzeniem po pierwszej połowie - mówi Patrycja Kulwińska.
Pewne symptomy słabszej gry gdynianek pojawiły się jednak już po kilku minutach drugiej połowy, kiedy to Vistal szybko stracił trzybramkowe prowadzenie. - Myślę, że w naszych poczynaniach w pewnym momencie zabrakło koncentracji, bo większość bramek, które straciłyśmy w drugiej połowie padała po kontratakach, spowodowanych naszymi prostymi błędami technicznymi. Były to głównie piłki wyrzucone na out, czy podane przeciwnikowi prosto w ręce, a wiadomo, że na tym poziomie nie da się wygrać meczu popełniając takie błędy - tłumaczy Kulwińska.
Kołowa reprezentacji Polski nie traci jednak nadziei na lepszą grę swojego zespołu w dalszej części ligowego sezonu. - Ostatnie minuty nie napawają zbytnim optymizmem, przed nami dużo pracy, ale miejmy nadzieję, że jeszcze w tym sezonie uda nam się wygrywać takie mecze na szczycie - kończy Kulwińska.