Polacy grali fatalnie już od pierwszych minut. Mimo tego, gdy do przerwy przegrywali pięcioma bramkami wydawało się, że są jeszcze w stanie odrobić straty. Tym bardziej, że nawet porażka trzema trafieniami dawała im awans. Początek drugiej części meczu był jednak katastrofalny, a Chorwaci rozpędzali się z akcji na akcję.
- Zostaliśmy zmiażdżeni i zniszczeni przez chorwacką drużynę, która przewyższała nas w każdym aspekcie gry - powiedział rozgrywający Biało-Czerwonych, Michał Jurecki.
Polacy grali pod dużą presją, ale po spotkaniu jednogłośnie mówili, że byli do tego starcia byli przygotowani doskonale i winę zrzucali na swoją bardzo kiepską grę, a nie mentalność. - Przegraliśmy na boisku a nie w głowach - skomentował Jurecki.
Po fazie grupowej wydawało się, że reprezentanci Polski mają autostradę do półfinału - do rundy głównej awansowali z kompletem punktów i po fantastycznym spotkaniu z Francuzami. Porażka z Norwegami mocno skomplikowała im sprawę, ale przed starciem z Chorwatami wszystko było w ich rękach.
- Nie patrzyliśmy na to, że możemy przegrać kilkoma bramkami. Wyszliśmy na boisko i chcieliśmy ten mecz wygrać. Nie kalkulowaliśmy, obojętne były nam wyniki poprzedniego spotkania - powiedział Jurecki.
Zawodnik nie ukrywał złości. - Jestem wściekły, bo nie rozegrałem dobrych zawodów. Trudno cokolwiek powiedzieć. Dla nas to był taki ćwierćfinał, w tamtym roku wygraliśmy, a w tym zostaliśmy zmiażdżeni - powiedział Jurecki.
Aneta Szypnicka z Krakowa
Sławomir Szmal: Ciężko znaleźć słowa...
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.