LKPR Moto-Jelcz postawił się Górnikowi. "Zrobiliśmy to, na co było nas stać"

WP SportoweFakty / Joanna Dobranowska
WP SportoweFakty / Joanna Dobranowska

LKPR Moto-Jelcz Oława był bliski sprawienia sensacji w meczu z Górnikiem Zabrze w ramach 1/8 PGNiG Pucharu Polski. Krzysztof Mistak podkreślił, że jego zespołowi mimo porażki należą się duże słowa uznania.

Pierwszoligowy LKPR Moto-Jelcz Oława przez większość spotkania prowadził z Górnikiem Zabrze. Ewentualne zwycięstwo beniaminka I ligi byłoby ogromną sensacją. - Nie gramy dalej, ale za ten mecz należą się chłopakom słowa uznania za grę w obronie i w ataku. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę ręczną - powiedział Krzysztof Mistak, trener oławskiego klubu.

- Wiadomo, że na tle Górnika Zabrze moi zawodnicy chcieli pokazać się z dobrej strony i to uczynili. Zagrali naprawdę bardzo fajne zawody. Stawiali czoła rutynowanym zawodnikom. W efekcie do końca wynik był sprawą otwartą. W samej końcówce zabrzanie swoim doświadczeniem przechylili szalę zwycięstwa, jednak musieli się mocno napracować, by wygrać - dodał.

Ostatecznie mocno zabrzanom pomógł Mariusz Jurasik, zdobywca dziewięciu bramek. - Mnie najbardziej cieszy, że hala była pełna kibiców i atmosfera na meczu oraz doping były wspaniałe. Na pewno różnica umiejętności jest zdecydowanie po stronie Górnika. My zrobiliśmy to, na co było nas stać - przyznał Mistak.

Przed LKPR-em Moto-Jelcz starcie ligowe z MTS-em Chrzanów. - Podchodzimy do tego meczu jak do każdego innego. Traktujemy rywala poważnie i będziemy się starali wygrać. W drugiej rundzie w rozgrywkach są różne niespodzianki, jak choćby porażka legniczan w Chrzanowie. MTS gra ambitną, śląską piłkę ręczną. Ma kilku doświadczonych zawodników i wcale nie będzie łatwo - przestrzegł szkoleniowiec klubu z Oławy.

Komentarze (0)