Polski kontakt z egzotyką na otarcie łez

Ostatniego dnia olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego w Astrachaniu reprezentacja Polski zagra z Meksykiem. W kraju niedzielnego rywala podopiecznych Kima Rasmussena piłka ręczna cieszy się znikomą popularnością.

- Wszystkie moje zawodniczki mają status amatorski. Reprezentantki dostają stypendium w wysokości 150 dolarów miesięcznie. Połowa z nich studiuje, inne pracują. Trenujemy trzy lub cztery raz w tygodniu, wieczorami - wyjaśniła w rozmowie z rushandball.ru Monica Pina, trenerka Meksykanek.

Wiele kadrowiczek wciela się na co dzień w rolę nauczycielki wychowania fizycznego. Są jednak i takie, które swojej pracy nie łączą ze sportem. Przykładowo, Brenda Martinez jest prawniczką, a Marlene Sosa inżynierem komunikacji.

Poza wykonywaniem codziennych obowiązków, wszystkie powołane występują w jednym z dziesięciu żeńskich klubów seniorskich w Meksyku. Większość z nich ma swoja siedzibę w stolicy bądź jej okolicach. Szczypiornistki rzadko otrzymują możliwość sprawdzenia swoich sił poza kontynentami amerykańskimi.

Dość powiedzieć, że na turnieju w Astrachaniu po raz pierwszy rozgrywają mecze o stawkę na ziemi europejskiej! Start w Rosji umożliwiły im Brazylijki, które dzięki ukończeniu zmagań w Mistrzostwach Świata 2015 w pierwszej "dziesiątce" stworzyły możliwość awansu na Igrzyska Olimpijskie w Rio De Janeiro czwartej drużynie Igrzysk Panamerykańskich 2015. Na tej pozycji zmagania ukończyły właśnie Meksykanki.

- Jesteśmy świadome, że musimy się zmierzyć z trzema mocnymi przeciwnikami, w szeregach których występują zawodowe piłkarki ręczne. Zmagania w Astrachaniu posłużą nam za lekcję, ale obiecuję, że spróbujemy pokazać się z dobrej strony w każdym z pojedynków - zapowiadała przed rozpoczęciem imprezy Pina, która prowadzi kadrę Meksyku od 2012 roku. Wcześniej, w latach 2000-2006, samemu występowała w jej barwach.

Obecnie najbardziej uznaną reprezentantką jest lewa rozgrywająca Berenice Esquivel, która zdobyła dla drużyny narodowej ponad 1200 goli. Z racji zaawansowanego wieku (36 lat) nie spędza ona jednak już obecnie dużo czasu na boisku. W dwóch dotychczasowych spotkaniach w Astrachaniu przebywała na nim przez około 28 minut, nie zdobywając żadnej bramki.

Zgodnie z przewidywaniami, ekipa z Ameryki Północnej zdecydowanie uległa zarówno Szwedkom (21:40), jak i Rosjankom (17:37). Mimo, że jej potyczka z Polską nie niesie ze sobą żadnego ciężaru gatunkowego, każdy inny wynik niż zdecydowane zwycięstwo Biało-Czerwonych będzie uznawany za niespodziankę bądź nawet sensację.

Wiktor Gumiński

Komentarze (0)