Patryk Rombel: Zabrakło spokoju. Wszystko jest w naszych głowach

MMTS Kwidzyn w meczu z KPR-em RC Legionowo (22:26) pokazał dwa oblicza. - W pierwszej połowie walczyliśmy i graliśmy spokojnie. Po przerwie zrobiło się zbyt nerwowo - wyjaśnia trener, Patryk Rombel.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk

Sobotni mecz długo układał się po myśli kwidzynian. Goście prowadzili nawet 12:7, później ich gra się jednak posypała. Pięć minut przed końcem spotkania MMTS przegrywał już różnicą pięciu trafień. Podopieczni Rombla ostatecznie ulegli beniaminkowi 22:26.

- W pierwszej połowie były spokój, walka i duże skupienie. Wypełnialiśmy nasze założenia, wszystko się układało. Nerwowo zaczęło się robić pod koniec pierwszej połowy. Straciliśmy wtedy trzy gole z rzędu - relacjonuje szkoleniowiec MMTS-u. - Prawdziwe nieszczęście zaczęło się od czterdziestej minuty. Traciliśmy łatwe bramki po akcjach, które znamy i mamy rozpracowane. Jakby tego było mało, nerwy i szarpanie pojawiły się w ataku.

Koszmarem kwidzynian został Tomislav Stojković, który w kluczowych momentach wybijał rywalom piłkę ręczną z głowy. - Zawsze w takich sytuacjach połowa zasługi leży po stronie bramkarza, a połowa po stronie rzucającego - mówi Rombel.

Rewanż odbędzie się w środę w Kwidzynie. Początek o godzinie 20:30. - Mecz meczowi jest nierówny - przyznaje nasz rozmówca. - W rundzie zasadniczej przegraliśmy z legionowianami na wyjeździe czterema golami, a u siebie pokonaliśmy ich siedmioma. Wszystko leży w naszych głowach. Ważne, żebyśmy po prostu zagrali swoje. To wystarczy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×