Podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Gdańsku odbyły się rozmowy w sprawie ligi zawodowej. - Wzięły w nim udział wszystkie zaproszone kluby i przekazane zostały dokumenty dotyczące sposobu zarządzania spółką. Możemy zgłosić wnioski i propozycje zmian. Po raz pierwszy uwierzyłem, że liga zawodowa może ruszyć. Nawet pierwsze miejsce w lidze nie gwarantuje jednak udziału w walce w PGNiG Superlidze – zauważył Stanisław Tunkiewicz, prezes Warmii Traveland Olsztyn.
- Powiedziano wyraźnie, że podstawowym dokumentem weryfikowanym przy kwalifikowaniu do ligi będzie projekt biznesowy. Z ligi przez trzy lata ma nikt nie spaść. Wchodzić mają kluby spełniające wymagania. Powinny być przedłożone dokumenty gwarantujące budżety na trzy najbliższe lata, a PGNiG deklarowało pomoc w rozmowach z samorządami. Sponsor tytularny ma też wskazać prezesa spółki. Minimalny budżet na zawodników ma wynosić 1-1,2 miliona złotych, czyli budżet klubu chcącego grać w lidze zawodowej, to przynajmniej 1,8 miliona złotych - dodał Tunkiewicz.
Czy Warmia Traveland podejmie rękawicę? - Dyskutowaliśmy o tym w gronie zarządu klubu. Jesteśmy w stanie spełnić niemal wszystkie warunki, poza tymi budżetowymi. Bez udziału samorządu na poziomie około 1/4 budżetu, nie ma szans by klub z Olsztyna mógł wystartować w lidze zawodowej chyba, że firma którą zatrudniliśmy znajdzie poważnego sponsora - zauważył prezes klubu.
- Miasto nie musi obejmować udziałów w Sportowej Spółce Akcyjnej. Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest to, gdy taką spółkę założy istniejące stowarzyszenie i przeszliby do niej zawodnicy i trenerzy. Bez pomocy samorządu nie da się zapewnić finansowania w budżecie na trzy lata - przyznał Stanisław Tunkiewicz.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: skandaliczna decyzja sędziego. "Okradł" drużynę z pięknego gola
Źródło: WP SportoweFakty