Michał Kubisztal przed dwumeczem w Płocku: Jedziemy wyszarpać jeden mecz
- Jedziemy wyszarpać jeden mecz - zapowiada Michał Kubisztal, przed dwoma pierwszymi pojedynkami półfinałowymi PGNiG Superligi w Płocku, w których Azoty Puławy rywalizować będą z Orlen Wisłą.
Faktem jest, iż Azoty to zespół mający aspiracje i predyspozycje medalowe. Jednak czy jest w stanie wyeliminować faworyzowanych Nafciarzy i zagrać o więcej niż brązowy medal? Rozgrywający puławskiej siódemki zna smak wywalczonego złotego medalu na ligowych parkietach. W 2007 roku przed wyjazdem do Bundesligi Michał Kubisztal wraz z Zagłębiem Lubin sięgnął po mistrzostwo Polski i nie ukrywa, iż marzy o powtórzeniu takiego sukcesu z obecnym swoim zespołem. - Tworzyliśmy wtedy w Lubinie bardzo fajny zespół: mieszankę młodości z rutyną i to wypaliło - wspomina. I dodaje: - Nie ukrywam, że fajnie byłoby to powtórzyć tutaj z Azotami Puławy.
Rozgrywający w przeszłości walczył wraz z Orlen Wisłą Płock o najwyższe laury w PGNiG Superlidze, teraz stanie po przeciwnej stronie barykady. Jak zaznacza do Orlen Areny udają się z zamiarem powrotu do Puław z remisowym stanem rywalizacji. - Na pewno nie wyjdziemy na parkiet położyć się i poprosić o najniższy wymiar kary. Jedziemy walczyć z nastawieniem takim, aby wyszarpać przynajmniej jeden mecz. Zobaczymy czy to się uda. Parkiet z pewnością bardzo szybko zweryfikuje nasze plany - przekonuje.
Mimo iż ostatnie potyczki obu drużyn kończyły się niekorzystnie dla Azotów, Kubisztal jest przekonany, iż mogą przełamać się właśnie teraz, w najważniejszej części rozgrywek. - Na ukrywajmy, że Wisła jest faworytem, jednak na pewno możemy z nią powalczyć. My nie mamy nic do stracenia. Jeśli tylko pojedziemy z nastawieniem, że jesteśmy w stanie i będziemy chcieli walczyć, to myślę, że jesteśmy w stanie napsuć im trochę krwi - kończy.
Zobacz wideo: Hokeiści sprawdzają formę. "Gramy o awans"-
Czarcik Zgłoś komentarz
wie, może będzie niespodzianka. Powodzenia jeszcze raz. -
hbll Zgłoś komentarz
a przed Wisłą z kolei ciągle słyszymy takie zapowiedzi: "jedziemy walczyć, urwać punkty, to też są ludzie tacy jak my". I co...?! I nic. Każdy dostaje mniejszy lub większy oklep od Nafciarzy, incydentalnie ktoś powalczy choćby do 45-50 minuty. Dlatego z jednej strony dobrze, że Kubeł nastawia się na walkę, z drugiej jednak męczą już takie zapowiedzi, bo generalnie zawsze kończą się tak samo. Także Azoty - mniej gadania, więcej biegania i jakoś to może będzie. Bo wiadomo, że Wisła na dziś ciągle jest lepsza, ale jednak żeby tak długo Azoty nie mogły urwać jej choćby punktu? Przecież to są reprezentanci Czech, Rosji, Bośni i Polski, a nie jakieś ogórki i na prawdę nie wypada wszystkiego przegrywać z może zdolną Wisłą, ale jednak nieszczególnie potężną.