Dwie bramki to nie jest dramat - wypowiedzi po meczu Wisła Płock - Vive Kielce

Mecz pomiędzy Wisłą Płock i Vive był niezwykle zacięty i owocował zarówno w efektowne bramki jak i ekwilibrystyczne parady bramkarzy. Mimo iż przez ponad 20 minut płocczanie musieli gonić wynik to właśnie oni cieszyli się ze zwycięstwa. Jednak jak przyznają zgodnie zawodnicy obu ekip dwubramkowa zaliczka Nafciarzy nie ma zbyt wielkiego znaczenia, a w rewanżowym meczu w Kielcach będziemy świadkami widowiska godnego miana "Świętej Wojny".

Michał Zołoteńko (Wisła Płock): - Jak widać był to bardzo wyrównany mecz, a sprawa awansu jest wciąż otwarta. Jedziemy tam żeby powalczyć, gdyż tutaj troszkę nie poszło po naszej myśli i mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i w Kielcach zagramy dużo lepiej. Nie sądzę, że przyczyną porażki była krótka ławka Vive, gdyż mimo że grali praktycznie tym samym składem przez cały mecz, bo były tam bardzo sporadyczne zmiany, zaprezentowali się bardzo dobrze. My mieliśmy dużo dłuższą ławkę i być może nie wykorzystaliśmy tego w 100 procentach. Dla mnie był to jeden z najsłabszych meczów w karierze. Moja postawa pozostawiała wiele do życzenia. Co do sytuacji z końcówki spotkania, to przyznam szczerze, że nie widziałem, bo pobiegłem na kontrę po przekątnej i liczyłem na podanie od któregoś z partnerów. Zauważyłem tylko, że było tam spore zamieszanie i sędziego, który wyciąga czerwony kartonik. Jednak z tego, co rozmawiałem z Tomkiem to żadnego brutalnego faulu nie było, ale być może sędziowie potraktowali to jako faul taktyczny.

Bartosz Konitz (Vive Kielce): - Zagraliśmy całkiem niezłe zawody. Mimo okrojonego składu radziliśmy sobie bardzo dobrze przez blisko 55 minut. Nawet przez dłuższy czas prowadziliśmy, później widać było jednak, że brakowało nam sił co pozwoliło Wiśle nas przeskoczyć. Zagraliśmy bardzo dobry mecz w obronie, na środku świetnie spisywali się Paweł Podsiadło i Piotr Grabarczyk, przez co płocczanie mieli bardzo mało miejsca na oddanie rzutu. W ataku staraliśmy się grać jak najdłużej, aby wypracować sobie pewną pozycję do rzuty. Dwie bramki to nie jest dramat. Rewanż gramy u siebie, będzie pełna hala jak to zwykle w pojedynkach z Wisłą i mamy nadzieję, że oni nam pomogą. Mam nadzieję, że zagramy bardzo dobrze w obronie i sądzę, że jest duża szansa na odrobienie strat. Postanowiłem przedłużyć kontrakt przed sezonem, bo widać, że w Kielcach budowany jest ciekawy zespół. Jednak dla mnie najważniejsze obecnie jest granie w pierwszym składzie. Byłem dziś najlepszym przykładem jak nasz zespół opadał z sił. Już po 10 minutach czułem potworne zmęczenie co było widać również po rzutach, ale wtedy trzeba grać z głową i ja właśnie próbowałem tak grać.

Patryk Kuchczyński (Vive Kielce): - Był to przede wszystkim mecz walki od pierwszej do ostatniej minuty. Żadna z drużyn nie chciała oddać piłki za darmo. Być może pod koniec chcieliśmy zagrać za bardzo indywidualnie, gdyż właściwie w pewnym momencie mieliśmy mecz pod kontrolą. Był to naprawdę dobry mecz. Wygrała Wisła, ale za tydzień czeka nas rewanż na naszym boisku i jeśli zagramy tak jak dzisiaj to może być bardzo ciekawie. Trudno i powiedzieć jaki przebieg będzie miał mecz rewanżowy ale na pewno tak jak dziś nie zabraknie walki, bo żadna z drużyn nie będzie zostawiała wolnego miejsca. Jak zagramy w ataku jest mi bardzo trudno powiedzieć. W pierwszej połowie oba zespoły zagrały bardzo dobrze w obronie przez co bardzo trudno było wypracować sobie dogodną pozycję do zdobycia gola. W drugiej połowie widać było, że obie ekipy były zmęczone trudami spotkania i przez to łatwiej było o bramki. Jestem bardzo zmęczony po mistrzostwach, gdzie sporo grałem, a poza tym jestem obecnie sam na pozycji przez co musiałem grać dziś od początku do końca. Przydałoby mi się kilka dni odpoczynku, a wtedy forma byłaby na pewno wyższa. No ale nie robię z tego tragedii- po prostu trzeba walczyć dalej. Z trenerem Wentą współpracuję już kilka lat, więc znam go doskonale i wiem, że jest bardzo wymagający i konsekwentny w tym, co robi. Poza tym bardzo lubi wygrywać, ale to cechuje chyba każdego, więc współpraca z nim to sama przyjemność.

Źródło artykułu: