Hala w Kaliszu wyraźnie odpowiada szczypiornistom ze Świdnicy, którzy po raz kolejny zaskoczyli gospodarzy. Nie mający już szans na utrzymanie w I lidze goście z Dolnego Śląska popisali się ogromną wolą walki, za co nagrodzeni zostali jednym punktem wywalczonym w samej końcówce.
Zdecydowanymi faworytami pojedynku na południu Wielkopolski byli gospodarze, którzy w tym sezonie plasują się w czołówce pierwszoligowców.
Wydawało się, że gospodarze opanowali sytuację po pierwszej połowie. Przegrali ją nieznacznie, ale szybko odzyskali prowadzenie i wypracowali znaczną zaliczkę.
W poprzednim meczu przed własną publicznością MKS dokonał niemal niemożliwego i zremisował z liderem I ligi, mimo że w drugiej połowie przegrywał 12:21. W środę równie nieprawdopodobny powrót zaliczyli goście, którzy na dziesięć minut przed końcem tracili sześć bramek do rywali.
Przewaga gospodarzy zaczęła gwałtownie topnieć, a ŚKPR uwierzył w swój sukces. W ostatniej minucie świdniczanie doprowadzili do remisu i mogli nawet wygrać, ale rzut minął bramkę gospodarzy.
MKS Kalisz - ŚKPR Świdnica 31:31 (16:17)