Kielczanie z Wikingami zmierzą się o udział w drugim z rzędu, a trzecim w historii klubu Final Four Ligi Mistrzów. Do tej pory na ostatniej prostej w drodze do Kolonii żółto-biało-niebiescy eliminowali drużyny ze stolicy Macedonii - najpierw Metalurg, a potem Vardar Skopje. Tym razem przyszedł czas na jeden z najsilniejszych zespołów na świecie - SG Flensburg-Handewitt. - Zmierzymy się z bardzo dobrą drużyną - nikomu nie trzeba jej przecież przedstawiać, jeszcze dwa lata temu to ona triumfowała w Lidze Mistrzów. Na pewno jest to ekipa o bardzo bogatym doświadczeniu i wielkiej renomie - chwali rywali Lijewski.
Wikingowie słyną z tego, że ich najmocniejszą bronią jest niezwykle mocna obrona. Jakie jeszcze są auty Niemców?
- Wydaje mi się, że ich najsilniejszym punktem jest kolektyw. Na każdej pozycji mają po dwóch, trzech wartościowych zawodników, więc nie widać różnicy w stylu gry, gdy na boisko wchodzą teoretyczni zmiennicy. Wydaje mi się, że to jest drużyna kompletna - jakby nie patrzeć, ciągle biją się na trzech frontach - w Lidze Mistrzów, Bundeslidze i Pucharze Niemiec. Trzeba im oddać, że w każdych rozgrywkach grają na maksa - mówi rozgrywający mistrzów Polski.
We Flensburgu zespół budowany jest długofalowo i konsekwentnie. - Ljubo Vranjes robi bardzo dobrą robotę, widać, że jego drużyna z roku na rok jest coraz lepsza. Nie ma zbyt dużo zmian kadrowych, a to świadczy o bardzo mądrej polityce kadrowej. Mają bardzo dobry plan na rozwój klubu i po ich wynikach widać, że jest skuteczny, a drużyna odnosi sukcesy - charakteryzuje przeciwników Lijewski.
ZOBACZ WIDEO Prezes TVP ogłasza zakup wielkiego pakietu piłkarskiego
{"id":"","title":""}