Klub z tradycją wraca do gry? Sośnica walczy o I ligę

Maciej Madey
Maciej Madey

Sośnica jednak nadal walczyła i to ze świetnym skutkiem - rok po degradacji wygrała rozgrywki I ligi i wydawało się, że sytuacja się wyklarowała. Ale na powrót do ekstraklasy nie pozwolił stan finansów. Plan naprawczy z prawdziwego zdarzenia wdrożono w 2014 roku. Wtedy powołano do życia Stowarzyszenie Piłki Ręcznej Sośnica Gliwice, które kontynuuje tradycje zasłużonego dla rodzimego handballu klubu. - Pod szyldem SPR zawiązano nowy klub po to, by podtrzymać tradycję i nie zostawiać zdolnych zawodniczek - opowiada Krzysztof Zieliński, obecny prezes klubu. - Powodów upadku Sośnicy można by znaleźć kilkanaście. Oczywiście ten główny to brak funduszy. Rozpoczęliśmy od zera, w drugiej lidze. Gdy inwestorzy zobaczyli, że "stara gwardia" odeszła, a inni ludzie ratują klub, chętniej wykładają pieniądze - dodaje. - Zresztą sami odwiedzamy potencjalnych sponsorów, zachęcamy. Rozbudowaliśmy bazę promocji.

Blisko, coraz bliżej

Drugoligowy zespół oparto na zdolnej młodzieży i kilku doświadczonych szczypiornistach. Wśród nich są Justyna Mrozek, Julita Kempa czy Katarzyna Bacek. Swój  "narybek" opierają na uczennicach z klas sportowych okolicznych szkół oraz Ośrodku Szkolenia Piłki Ręcznej ZPRP, powstałym w jednym z gliwickich liceów. - Chcemy propagować piłkę ręczną, wychodzić poza Gliwice.

Związkowy ośrodek okazał się dla Sośnicy zbawienny. W 2010 roku z Gliwic do Płocka przeniesiono Szkołę Mistrzostwa Sportowego. Decyzja miała podłoże polityczne, okazała się dla śląskiego szczypiorniaka sporym ciosem. Choć po latach niewiele osób to rozpamiętuje. W płockim SMS szkoli się kilka zawodniczek... Ruchu Chorzów, a Sośnica kuje talenty w OSPR i szkołach sportowych.

- Założyliśmy sobie, że w ciągu trzech lat awansujemy do I ligi. Rok temu było blisko, zabrakło dwóch punktów, by zagrać w barażu. Teraz jesteśmy jeszcze bliżej. Może uda się tym razem? Jeżeli nie, tragedii nie będzie, spróbujemy za rok – zapewnia Zieliński. O tym czy Sośnica wkroczy na drogę powrotu do elity, dowiemy się w sobotnie popołudnie. Rewanżowy mecz barażu o awans do I ligi w płockiej hali przy ulicy Piasta Kołodzieja. Początek o 14:30.

- W sezonie zasadniczym dałyśmy z siebie wszystko. Wykonałyśmy kawał ciężkiej pracy, żeby wygrać wszystkie mecze. Teraz czeka nas ostatni, ten najważniejszy. Trzymam kciuki za zespół i wierzę, że nam się uda – to raz jeszcze Abramowicz. Obrotowa zapewnia, że dodatkowej motywacji jej koleżanki nie potrzebują. - Jesteśmy bardzo zmotywowane, trudno, żeby było inaczej. Ale też nikt nie wytwarza sztucznej presji. Po prostu bardzo chcemy osiągnąć sukces i zrobimy wszystko, by wygrać.

Maciej Madey

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×