Zabrzanie w meczu pocieszenia pokonali PGE Stal Mielec 33:27, a Jurasik został wybrany MVP całego turnieju finałowego Pucharu Polski.
- Cieszę się z tego, że zajęliśmy trzecie miejsce. Gdzieś tam po cichu liczyliśmy na finał, ale w sobotę zagraliśmy słabiej niż dotychczas. Brakowało nam skuteczności. Fajnie, że byliśmy w Final Four i super, że skończyliśmy na pudle. Odczucia co do ostatniego meczu może przyjdą dopiero jak odpocznę. Teraz jestem zmęczony, zarówno jako zawodnik, jak i trener - powiedział Mariusz Jurasik.
Rozgrywający jest jednym z najlepszych polskich piłkarzy ręcznych, w Biało-Czerwonych barwach zadebiutował w 1997 roku w meczu z Litwą. Zdobył dwa medale mistrzostw świata - srebrny i brązowy, a w kadrze rzucił ponad siedemset bramek.
ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk w olimpijskiej formie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Bardzo dobrze wspominam okres gry w reprezentacji, to był mój najlepszy czas, zarówno w klubie, kadrze, jak i w życiu. Szkoda, że to już minęło. Teraz jednak zawodnicy młodszej generacji jadą na igrzyska olimpijskie i mam nadzieję, że przyjadą z medalem, a nie tak jak my. Będę im kibicować, bo część z nich grała jeszcze ze mną w kadrze na turnieju w Niemczech, czy Chorwacji - powiedział zawodnik.
Jak przewiduje szanse swoich kolegów na zdobycie krążka w Rio de Janeiro? - To są Igrzyska, najpierw jest faza grupowa, a później jeden mecz decyduje, czy jesteś w walce o medale czy nie. Nam się nie udało, ale mam nadzieję, że teraz będzie inaczej - powiedział Jurasik.
Po zakończeniu kariery zawodniczej Jurasik będzie zajmował się szkoleniem. Jakim chciałby zostać trenerem? - Dobrym i sprawiedliwym. Chcę doskonalić swój fach, tak jak to było, gdy byłem zawodnikiem. Mam dużo wzorów trenerskich. Chcę podpatrywać i wyciągać to, co najlepsze. Chcę jednak także stworzyć styl Mariusza Jurasika, może mi się to uda. Z tych trenerów, z którymi współpracowałem wyciągnąłem dla siebie najwięcej ile mogłem. Według mnie najlepszym trenerem był Jurij Szewcow, choć jest też wielu szkoleniowców, z którymi nie miałem okazji współpracować. Dużo zawdzięczam Giennadijowi Kamielinowi, dzięki któremu gram w piłkę ręczną, bo gdyby nie on już dawno bym zrezygnował - powiedział Jurasik.
Kibice, dziennikarze i koledzy z boiska zawsze zwracali się do Jurasika pseudonimem "Józek". - Od teraz mówcie mi "Pan Józek" - śmiał się 40-latek.